reklama
reklama

Czas na szparagi. Te z Powiśla najlepsze

Opublikowano:
Autor:

Czas na szparagi. Te z Powiśla najlepsze - Zdjęcie główne

- Produkcja szparaga w naszym wydaniu, to swego rodzaju rodzinna manufaktura. Wszystkie prace związane z płukaniem, sortowaniem i wiązaniem towaru w równe półkilogramowe pęczki, wykonujemy ręcznie – mówi pani Monika Węglińska

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Są bardzo zdrowe i mało kaloryczne. Możemy je jeść do woli bez obawy, że przytyjemy. Sezon na szparagi jest bardzo krótki. Warto więc się pośpieszyć
reklama

Szparagi z roku na rok zyskują na popularności. Coraz więcej osób się do nich przekonuje. I nie ma się co dziwić. Tarta ze szparagami, pizza ze szparagami, czy szparagi blanszowane smakują wybornie. Za pęczek świeżych szparagów zapłacimy 10 zł.

W ich produkcji przodują gminy Wilków i Łaziska. Znajduje się tu najwięcej plantacji w naszym powiecie.

Warzywo kapryśne, uprawa pracochłonna

Jedną z nich prowadzi rodzina Węglińskich z Łazisk. Szparagami zaczął się trudnić ponad trzydzieści lat temu pan Grzegorz, nestor rodziny.

– Zawsze byłem ryzykantem. Chciałem robić i mieć to, czego jeszcze nikt w okolicy nie miał i nie robił – opowiada.

Dlatego w 1986 roku, kiedy sprowadził się do Łazisk, postawił właśnie na szparagi. Początki były ciężkie.

- Warzywo jest kapryśne, wymagające i mało odporne na pogodowe anomalie. Ułatwieniem i zachętą był fakt, że pobliski zakład w Zagłobie kupował zbiory, a co najważniejsze, dostarczał plantatorom sadzonki – wspomina. 

Uprawa też jest bardzo pracochłonna. Szparagi rosną bardzo szybko. Przy odpowiednich warunkach potrafią w ciągu godziny urosnąć nawet do trzech centymetrów. Dlatego czasami w ciągu jednego dnia zbierać trzeba je dwukrotnie.

Pan Grzegorz z biegiem lat powiększył areał uprawy i pozyskał nowych odbiorców.

- Ale czas jest nieubłagany, już nie te lata i nie ta kondycja. Na szczęście pałeczkę przejęło młodsze pokolenie i mam godnych następców – przyznaje mieszkaniec Łazisk.

 

Szparagi też odczuły pandemię

Dziś uprawą szparagów zajmuje się syn pana Grzegorza i jego małżonka.

- Produkcja szparaga w naszym wydaniu to swego rodzaju rodzinna manufaktura. Wszystkie prace związane z płukaniem, sortowaniem i wiązaniem towaru w równe półkilogramowe pęczki, wykonujemy ręcznie – mówi pani Monika, synowa.

Węglińscy dbają o to, aby w tym, co produkują, było jak najmniej chemii. Przyznają jednak, że nie da się jej całkowicie wyeliminować, a środki chemiczne stosują tylko wtedy, kiedy to jest bezwzględnie konieczne.

Do zbiorów nie zatrudniają obcokrajowców. W sezonie pracują tylko członkowie rodziny Węglińskich i kilka zatrudnionych osób z okolicy.

Panująca pandemia dała się odczuć również producentom szparagów. Zastój na giełdach owocowo-warzywnych, brak dostaw do restauracji zrobiły swoje. Został klient indywidualny.

- Odkąd zakład w Zagłobie zmienił profil produkcyjny i nie skupuje tych warzyw, musimy starać się sami o rynki zbytu, a co za tym idzie - w jakiś sposób towar nasz uatrakcyjnić – mówi Łukasz Węgliński, który od dłuższego czasu eksperymentuje.

Syn pana Grzegorza ma nadzieję, że w niedługim czasie na lokalnym, a być może i krajowym rynku, zadebiutuje szparag konserwowy z Łazisk.

- Wierzę też, że nasze dzieci podtrzymają rodzinną tradycję i, o ile rynek całkowicie się nie załamie, firmę poprowadzi kolejne pokolenie - dodaje.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama