29 grudnia opolscy policjanci otrzymali zgłoszenie o tym, że nieznany sprawca włamał się do pomieszczenia gospodarczego w jednym z budynków w Karczmiskach. Łupem włamywacza padły elektronarzędzia i drobny sprzęt o łącznej wartości ponad 1200 złotych. Niedługo później do komisariatu w Poniatowej wpłynęło zawiadomienie o podobnym włamaniu na jednej z sąsiednich posesji, gdzie złodziej uszkodził drzwi od garażu i zabrał z jego wnętrza elektronarzędzia o wartości 400 złotych.
Śledczy rozpoczęli swoje czynności, by odnaleźć „seryjnego" włamywacza. W trakcie podjętych działań okazało się, że sprawcą pierwszego włamania może być 33-letni mieszkaniec gminy Karczmiska. Ku zdziwieniu śledczych, ustalenia prowadziły do mężczyzny, który też był pokrzywdzony, bo i do jego garażu miał się ktoś włamać.
Doświadczeni funkcjonariusze postanowili złożyć 33-latkowi wizytę i jeszcze raz porozmawiać o tym niecodziennym splocie okoliczności. Mężczyzna w rozmowie z policjantami przyznał, że włamał się do sąsiedniej posesji. Okazało się również, że 33-latek upozorował włamanie do swojego garażu, aby śledczy nie brali go pod uwagę przy typowaniu sprawcy kradzieży u sąsiada.
Mężczyzna usłyszał zarzuty i przyznał się do winy. Złożył wniosek o możliwość dobrowolnego poddania się karze. Wszystkie skradzione przedmioty wróciły do właściciela. O dalszym losie włamywacza zdecyduje sąd.
Za kradzież z włamaniem grozi mu kara do 10 lat więzienia. Obok tego 33-latek będzie musiał jeszcze wytłumaczyć się z tego, że zawiadomił organy ścigania o przestępstwie, którego nie było.