Dlaczego to tak ważne?
Pożary w mieszkaniach i domach oraz zatrucia tlenkiem węgla – potocznie nazywanym „cichym zabójcą” – wciąż należą do najtragiczniejszych zdarzeń, do których wyjeżdżają jednostki straży pożarnej. Przykładem są dane z województwa lubelskiego: od 1 października do 22 listopada br. strażacy odnotowali 23 interwencje związane z czadem, w wyniku których 13 osób zostało poszkodowanych, a trzy osoby zmarły (wszystkie w Puławach).
To liczby, które – jak podkreślają służby – powinny skłonić do refleksji i jak najszybszego działania.
Co przewidują nowe przepisy?
Zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem:
· do 30 czerwca 2026 r. czujki dymu i tlenku węgla muszą znaleźć się w pomieszczeniach mieszkalnych wykorzystywanych na cele hotelarskie,
· od 1 stycznia 2030 r. obowiązek instalacji dotyczyć będzie lokali mieszkalnych, w których odbywa się spalanie paliwa stałego, ciekłego lub gazowego,
· w nowo wznoszonych budynkach czujki są obowiązkowe już teraz – dla wszystkich inwestycji rozpoczynanych po ogłoszeniu rozporządzenia.
Przepisy przewidują stopniowe wprowadzanie obowiązków, jednak – jak podkreślają strażacy – w kwestiach bezpieczeństwa nie warto czekać.
Czas działać już dziś
Choć prawo daje czas na dostosowanie budynków, życie – jak pokazują statystyki – nie zawsze. Tragiczne zdarzenia często mają miejsce w domach, w których zabrakło najprostszych zabezpieczeń.
Montaż czujki dymu czy czujnika tlenku węgla to koszt rzędu kilkudziesięciu złotych. To niewielka inwestycja, która może zdecydować o zdrowiu, a nawet życiu całej rodziny.
Strażacy przypominają: nie czekajmy do 2026 czy 2030 roku. Najlepszy moment, by zadbać o bezpieczeństwo swojego domu, jest teraz.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.