To była bardzo aktywna niedziela za sprawą kolejnej w tym roku Nordikiady.
Do Poniatowej zjechali miłośnicy spacerów z kijkami, aby wspólnie spędzić przedpołudnie i ładować swoje akumulatory na jesienne dni. W Poniatowej pojawili się nordicmaniacy z Lublina, Świdnika, Janowa, Opola Lubelskiego, Chodla, Wojciechowa, a także sąsiedzi z Mazowsza – Kozienic i Warszawy oraz z Gór Świętokrzyskich – Chęcin.
Większość stanowiły panie, ale za kijki chwycili też i panowie. Oni zadbali o to, żeby rozgrzać panie na całego i pokazać technikę chodzenia.
Co najważniejsze, pogoda dopisała i humory też. Dlatego też pokonanie dystansu 5- lub 10-kilometrowego po leśnych ścieżkach nie sprawiło nikomu zbytniej trudności.
- I to jest potrzebne nam, emerytom, żeby ładować pozytywnie akumulatory. Udział w takich rajdach daje siłę. Z wiekiem człowieka tu strzyka, tam boli, a jak się wychodzi do ludzi, to nie ma czasu myśleć o chorobach – śmieje się Jadwiga Dębska-Pruchniak z Puław, która z kijkami spaceruje codziennie. I odkąd przeszła na emeryturę, a było to sześć lat temu, stara się nie opuścić żadnej Nordikiady.
Ale byli też i tacy, co w niedzielę kijki w ręce wzięli po raz pierwszy.
- Mam wrażenie, że dużo lżej się chodzi, że pomagają, bo odpychamy się. I nie ma takiego obciążenia. Na pewno zakupię je – zapowiada Grażyna Grabczak z Opola Lubelskiego.
Organizatorem Różowego Rajdu była Fundacja bezMiar. Partnerami: gmina Poniatowa, Ośrodek Sportu i Rekreacji w Poniatowej oraz Stowarzyszenie Amazonki z Poniatowej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.