Akcja trwała półtorej godziny. Sprzyjała jej deszczowa aura, co widać było po frekwencji. Do Opola Lubelskiego zjechało znacznie większe grono protestujących rolników niż pierwszego dnia. We wtorek było ich około 150 osób.
CZYTAJ TAKŻE:
Swoje niezadowolenie z niskich cen skupu owoców wyrażali spacerując po rondzie. Taką formę przybrał ich protest.
- Sytuacja jest dramatyczna. Nie ma żadnej stabilizacji na naszym rynku. Człowiek pracuje i nie wie za co. O cenach dowiadujemy się dopiero jak oddamy towar. A ceny te już poszły w dół. Wczoraj maliny skupowane były w jednych miejscach po 4,5 zł za kilogram, w innych już po 3,80 zł – mówi Paweł Kargulewicz, rolnik z Majdanu Bobowskiego.
Jedni protestujący mają nadzieję, że ich akcja coś da. Inni takiej wiary nie mają. Ale jak mówili w rozmowie z nami, chociaż pokażą społeczeństwu, że problem jest.
- Minister rolnictwa mówił, że nie ma problemu. A my mówimy, że problem jest i to poważny. Jak nic nie będziemy robić to na drugi rok malina będzie po 2 zł albo w ogóle trzeba będzie likwidować plantacje – przewiduje Stanisław Pawłowski z Kępy Piotrawińskiej.
Nad przebiegiem akcji czuwała policja.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.