Tydzień temu na łamach Wspólnoty Przemysław Kowalski, wójt gminy Chodel oficjalnie potwierdził, że będzie ubiegał się o drugą kadencję.
- W dalszym ciągu czuję potrzebę walki o to, by nasza mała ojczyzna dalej zmieniała się na lepsze z tą samą intensywnością oraz skutecznością, jak w ciągu ostatnich pięciu lat, wykorzystując możliwości oraz ogromny potencjał - uzasadniał swój start w kwietniowych wyborach Przemysław Kowalski.
Kowalski wystartować ma z Komitetu Wyborczego PiS. Tak jak pięć lat temu. Wówczas miał do pokonania trójkę kandydatów. Wygrał w drugiej turze z urzędującym szesnaście lat Janem Majewskim. Wszystko wskazuje na to, że w tych wyborach przyjdzie mu się zmierzyć z dwoma kobietami.
Do wyborczego wyścigu do fotela wójta szykują się pochodząca z Chodla Aleksandra Motyka, obecna przewodnicząca Rady Gminy i mieszkająca w Ratoszynie Drugim Karolina Rzedzicka, wieloletnia urzędniczka Urzędu Gminy Chodel. Jedna i druga bezpartyjna. Obie chcą startować z własnych komitetów.
Choć podchody pod Motykę robiła Trzecia Droga, czyli Partia Hołowni i PSL. Z naszych informacji wynika, że przewodnicząca Rady Gminy Chodel propozycji startu pod szyldem tego komitetu nie przyjęła. Motyka staje się łakomym kąskiem szczególnie dla PSL. Choć startowała w ostatnich wyborach na radną z listy PiS i została namaszczona przez Kowalskiego na przewodniczącą Rady Gminy to w połowie kadencji ich drogi zaczęły wyraźnie rozchodzić się. A ich patrzenie na funkcjonowanie gminy stało się z goła odmienne.
- Potrzeba szerszego spojrzenia na rozwój gminy, wykorzystanie jej walorów, promocję. Chcę dać ludziom wybór, zaproponować inną koncepcję zarządzania, dążyć do tego, żeby nasza gmina równolegle z rozwojem infrastruktury stawała się zwyczajnie miejscem, które da się lubić, z którego wszyscy będziemy dumni - uważa Aleksandra Motyka.
Karolina Rzedzicka wiązana jest ściśle z osobą byłego wójta. Przez lata uchodziła za "prawą rękę" Jana Majewskiego. Gdy ten przegrał wybory, Kowalski postanowił pozbyć się Rzedzickiej. Była ona jedyną urzędniczką, jaką zwolnił z pracy. Poszła do sądu i wygrała odszkodowanie. Bo o nie walczyła. Rzedzicka z samorządem jednak się nie rozstała. Znalazła pracę w Urzędzie Gminy w Końskowoli, gdzie zajmuje się projektami.
- Mieszkańcy powinni mieć zagwarantowaną możliwość wyboru, a wybierać można jedynie, gdy kandydatów jest więcej niż jeden. Moja wizja samorządu gminnego opiera się na prostej zasadzie: urząd ma służyć ludziom, a nie ludzie urzędowi - mówi Karolina Rzedzicka.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.