reklama

Cysterna z Poniatowej dachowała na "krajówce"

Opublikowano:
Autor:

Cysterna z Poniatowej dachowała na "krajówce" - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościZabrakło zaledwie kilku centymetrów, aby rozpędzona cysterna jednej z firm przewozowych z Poniatowej uderzyła w dom. - To cud, że nikomu nic się nie stało - mówi sołtys podkonińskiej miejscowości, w której doszło do wypadku.

Mrożące krew w żyłach sceny rozegrały się we wtorek, 4 sierpnia, wczesnym rankiem na drodze krajowej numer 92 w miejscowości Stare Paprockie Holendry (gmina Krzymów).

Cysterna w rowie

- Zgłoszenie o wypadku dostaliśmy o godzinie 4.30 rano

- informuje Renata Purcel-Klaus z Komendy Miejskiej Policji w Koninie.

Dostawcze volvo z cysterną, należące do jednej z firm przewozowych z Poniatowej, na prostym odcinku drogi z niewiadomych przyczyn zjechało do rowu, a następnie dachowało. W cysternie kierowca przewoził 20 ton koncentratu jabłkowego.

- Ze względu na rozszczelnienie zbiornika z olejem napędowym w samochodzie ciężarowym zadysponowano samochód z kontenerem chemiczno-ekologicznym z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Nr 1 Koninie. Zbiornik został uszczelniony, a wyciek ograniczony

- relacjonuje mł. kpt. Sebastian Andrzejewski, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Koninie.

Przyczyny zdarzenia wyjaśnia konińska policja.

- Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną było niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze. Niewykluczone, że z uwagi na wczesną porę mogło to też być przyśnięcie. Kierujący, mieszkaniec gminy Chodel, był trzeźwy

- tłumaczy Purcel-Kalus.

 

Mógł uderzyć w dom

 Kierowca sam wydostał się z rozbitego pojazdu. Ale niewiele brakowało, aby rozpędzony samochód wjechał w dom.

- Mieszka tam starsza pani. To cud, że nikomu nic się nie stało, a mogło dojść do tragedii. Niedawno kilkanaście metrów dalej też był wypadek

- mówi Zbigniew Kupczyk, sołtys Starych Paprockich Holendrów.

Na szczęście obyło się bez ofiar.

- Został naruszony płot i narożnik dachu wraz z rynną

- precyzuje Renata Purcel-Kalus.

Zdarzenie zostanie najprawdopodobniej zakwalifikowane jako kolizja drogowa.

Własne postępowanie wyjaśniające zapowiadają również władze firmy transportowej z Poniatowej. Na razie trudno jest oszacować straty. Nie wiadomo też, czy pojazd po remoncie będzie nadawał się do dalszego użytkowania.

- Trwa transport pojazdu z miejsca wypadku. Ale ze zdjęć wygląda na to, że będą to szkody całkowite

- tłumaczy Marek Kramach, prezes zarządu poniatowskiej firmy i dodaje:

- Kierowca, który realizował transport posiadał wszelkie uprawnienia do kierowania tego typu pojazdami. W tym przypadku nie doszło do przekroczenia czasu pracy, bo kierowca jechał dopiero od dwóch godzin.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE