reklama
reklama

98. urodziny majora Adama Popiołka

Opublikowano:
Autor:

98. urodziny majora Adama Popiołka - Zdjęcie główne

O urodzinach pamiętały władze miasta i Zarząd Ochotniczej Straży Pożarnej Poniatowa – Miasto. Dla Jubilata przygotowali bukiet kwiatów i kosz słodkości

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Znakomicie posługuje się komórką. Uwielbia też piec ciasta. Sędziwy wiek nie przeszkadza panu Adamowi Popiołkowi z Poniatowej w aktywnym życiu.
reklama

W minionym tygodniu major Adam Popiołek, jeden z ostatnich żyjących kombatantów, świętował swoje 98 urodziny. Z tej okazji strażacy i burmistrz zrobili jubilatowi miłą niespodziankę. W urzędzie na majora czekały kwiaty, kosz słodyczy i życzenia.

- Jestem "bobrem". Do Poniatowej sprowadziłem się w 1950 roku. I zakochałem się w tym mieście. Moja małżonka była z Poniatowej – mówi Adam Popiołek, prezes Koła Związku Kombatantów i Byłych Więźniów Politycznych Rzeczypospolitej Polskiej w Poniatowej.

Pan Adam urodził się 1 czerwca 1923 r. w Karczmiskach. Tam ukończył szkołę powszechną, a następnie poszedł do Gimnazjum Elektro-Mechanicznego w Kazimierzu Dolnym. Mimo trudnych czasów dostał się na studia. Skończył Politechnikę Warszawską na kierunku mechanika.

Urodziny były okazją do wspomnień. A wspominać jubilat ma co. W wieku 18 lat wstąpił w szeregi Armii Krajowej. Jego dowódcą był m.in. Bolesław Frańczak ps. Argil. Walczył tak, jak wielu innych partyzantów z niemieckim okupantem. Najsłynniejszą akcją, w której brał udział, było zatopienie niemieckiego statku Tannenberg na Wiśle. Doszło do tego w 31 maja 1944 r. w okolicach Machowa.

- W akcji tej brały udział oddziały Batalionów Chłopskich i Armii Krajowej. Byłem erkaemistą. Ostrzelałem kocioł na statku, buchnęła para i statek stanął. Dostałem za to kaprala. Zginął wówczas mój kolega z Karczmisk – wspomina major Popiołek.

Co czuje żołnierz, trzymając w ręku karabin?

- Jak się biegnie i krzyczy "hurra" nie czuje się tego strachu, tylko człowiek przestaje myśleć, być człowiekiem, staje się automatem – przyznaje 98-latek.

Pan Adam walczył też pod Stefanówką i brał udział w słynnej akcji "Burza".

- Akcja pod Stefanówką była mniej chlubna. To była taka bratobójcza walka, moim zdaniem niepotrzebna. Ale odbyła się. Walczyliśmy z "Cieniem", dowódcą Armii Ludowej, który tam kwaterował. Akcja "Burza" też nieudana. Skończyliśmy ją pod Opolem – dodaje.

Po wejściu Armii Czerwonej został aresztowany przez NKWD. Trafił na Majdanek, a potem do Rosji. Służył w I Armii Ludowego Wojska Polskiego. Był w 6 pułku piechoty, dowodził plutonem. Zdobywał m.in. Berlin. W wojsku spędził cztery lata. W 1946 r. zdemobilizował się. Wyjechał na Żuławy. Tam pracowałem jako elektryk. Potem wrócił w rodzinne strony. Swoje życie zawodowe związał z zakładami Edą.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama