Motor Lublin wygrał 3:2 z GKS-em Katowice po bardzo trudnym meczu na Motor Lublin Arenie. Spotkanie miało szczególny smak dla Bradleya van Hoevena, który po raz pierwszy w karierze zagrał w wyjściowym składzie zespołu Mateusza Stolarskiego i do tego pierwszy raz w barwach żółto-biało-niebieskich trafił do siatki. Z piłkarzem porozmawialiśmy tuż po końcowym gwizdku poniedziałkowej rywalizacji.
- Jestem naprawdę szczęśliwy, że wygraliśmy. Drużyna bardzo tego potrzebował, bo ciężko na to pracowaliśmy. W ostatnich meczach zabrakło nam szczęścia. Naprawdę dobrze widzieć po tym spotkaniu trzy punkty. Oczywiście jestem też szczęśliwy, że brałem udział przy golach - zaczął van Hoeven.
Następnie zapytaliśmy Holendera właśnie o trafienie, które było dla niego pierwszym w barwach Motoru. - To mój pierwszy gol i do tego pierwszy mecz w pierwszym składzie. Dużo osób mówiło mi "wykorzystaj swoją szansę, ciesz się i weź to". Trener bramkarzy mówił mi także, że jeśli dziś strzelę, to mam przybiec do ławki rezerwowych i tak zrobiłem. To naprawdę znakomite uczucie, wskoczyłem we wszystkich i się cieszyłem - wyjaśnił skrzydłowy.
- Ciężko pracowałem na szansę od trenera i wreszcie ją dostałem. Myślę, że odpłaciłem zaufanie tym golem i cieszę się ze zwycięstwa. Wszyscy ciężko na to pracowali i wszyscy wspierali się nawzajem. Nawet jeśli ze sobą rywalizujemy o miejsce w składzie, to popycha nas do rozwoju. Do tej pory widziałem, że dobrze nam idzie i czekałem na swoją szansę, bo logiczne było, że trener nie zmienia zespołu, jeśli idzie dobrze. Reszta zawodników jest w zespole dłużej, więc może mieli większe zaufanie. Musiałem poczekać nieco dłużej i nareszcie znalazłem swoje miejsce. Jestem zadowolony z otrzymanej szansy. Myślę, że pasuje do tego zespołu - kontynuował 24-latek.
CZYTAJ TAKŻE: Arena Lublin zmieniła nazwę
Dalej van Hoeven przyznał, że ma nadzieję na zagoszczenie w wyjściowym składzie na dłużej. - Każdy pracuje mocno i musimy poczekać na to, co przyniesie przyszłość. Liczę, że od teraz będę w "jedenastce" częściej - przyznał. Na koniec skrzydłowy jeszcze raz dodał, że cały zespół bardzo potrzebował zwycięstwa. - Ciągle walczyliśmy, ciągle zaliczaliśmy progres i dzisiejsze trzy punkty przyniosą drużynie duży wzrost pewności siebie. Teraz łatwo mówić, ale wygraliśmy i czujemy, że jesteśmy na dobrej drodze. Nawet jeśli rywal zagrał dziś dobry mecz i bardziej dominował. Czasami musisz mieć szczęście i zagrać nieco mniej ładnie. To też część charakteru tej drużyny, że potrafimy grać ładnie, ale również wyszarpać punkty. To też ważne - podsumował były młodzieżowy reprezentant Holandii.
CZYTAJ TAKŻE: Trener Motoru Lublin: Czasami nie rozumiem piłki nożnej
Bradly van Hoeven dołączył do Motoru Lublin we wrześniu i od tamtej pory nie był często wybierany przez trenera Mateusza Stolarskiego. Po meczu z GKS-em skrzydłowy ma na koncie siedem występów i jedną bramkę. Łącznie na boisku spędził tylko 222 minuty, ale dobra gra powinna pomóc mu w regularnym pojawianiu się na placu gry. Być może szkoleniowiec skorzysta z niego również 2 marca, kiedy to żółto-biało-niebiescy zagrają na wyjeździe z Puszczą Niepołomice.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.