reklama
reklama

Trenerzy po meczu Motor Lublin - Górnik Łęczna. "Lublin zasługuje na takie emocje jak dzisiaj"

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: KK

Trenerzy po meczu Motor Lublin - Górnik Łęczna. "Lublin zasługuje na takie emocje jak dzisiaj" - Zdjęcie główne

Mateusz Stolarski i Pavol Stano | foto KK

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport- Lublin zasługuje na takie emocje jak dzisiaj - powiedział po meczu Motor Lublin - Górnik Łęczna trener Mateusz Stolarski. Jego zespół awansował do finału baraży o ekstraklasę, a szkoleniowiec przegranego Górnika Pavol Stano nie krył rozczarowania.
reklama

Motor Lublin wygrał z Górnikiem Łęczna po serii rzutów karnych w półfinale baraży o wejście do ekstraklasy. Więcej o meczu przeczytasz TUTAJ, a poniżej znajdziesz wypowiedzi trenerów obu zespołów.

Pavol Stano (Górnik Łęczna):

- Oczywiście gratuluje Motorowi awansu do finału i życzę wymarzonej ekstraklasy. Dla nas to był ciężki sezon, gdzie przeplataliśmy dobre i złe mecze. Za te pół sezonu, kiedy jestem ja, to chciałbym bardzo podziękować chłopakom. Widać było duże zaangażowanie, dziś też. Mieliśmy dziś sporo farta i prawda jest taka, że Motor był lepszy. Takie są mecze, mecze derbowe o wielką stawkę. To boli, ale musimy to przyjąć i wyciągnąć wszystko, co pozytywne.

- Chcieliśmy grać aktywniej, w ataku chcieliśmy prezentować dużą ruchliwość, a w obronie jakość. Pod koniec brakował już sił. Szacunek dla zawodników, że wytrzymali to do końca. Dzisiaj Motor postawił trudne warunki i pokazał kulturę gry. Nie było ich łatwo złapać w pressingu. Plan na mecz nie został spełniony na sto procent i dlatego to tak wyglądało. Nie realizowaliśmy na sto procent swoich zadań. Mieliśmy dobre kontrataki, ale było ich za mało. Każdy czekał na swoją szansę, może nie było ich dziś dużo. Motor był dziś konkretniejszy, ale my zrobiliśmy wszystko, co w naszych siłach.

- To jest sport, zobaczymy, w jakim układzie zostaniemy na przyszły sezon. Zawodnikom kończą się kontrakty, jest jeszcze małe zawirowanie w klubie, o charakterze personalnym. Dopiero w przyszłym tygodniu będziemy wiedzieli więcej.

Mateusz Stolarski (Motor Lublin):

- Ostatni raz Motor grał w ekstraklasie w 1992 roku i ten sezon jest najlepszy od 30 lat. Ta drużyna zrobi coś historycznego. Ostatni raz z Górnikiem wygraliśmy w 1998 roku, a dziś był remis, ale wyszliśmy po rzutach karnych. Zastanawiam się, co jeszcze w tym sezonie wygramy. Można grać baraż i wyjść tak, żeby go nie przegrać. Dziś ten zespół był sobą. Wszyscy po to trenujemy, po to wychodzimy na treningi, żeby grać takie mecze. Kiedy jesteś w takim miejscu, w jakim chciałeś być, musisz być sobą. Najważniejsze to pokazać siebie, być sobą i żeby było widać, że się z tego cieszy. Ten zespół się cieszył, nie było kalkulacji. Wyglądaliśmy dużo lepiej, tworzyliśmy sytuacje i konsekwentnie dążyliśmy do celu. Mam nadzieję, że to pociągniemy. Chcemy napisać historię i mam nadzieję, że zrobimy to w niedzielę. 

- Najważniejsze w roli trenera jest nie dać ponieść się emocjom. Jako trener musisz obserwować i wyciągać wnioski. Jeżeli emocje wezmą nade mną górę, to będę mniej widział - mówił trener o siedzeniu na lodówce i spokojnym obserwowaniu serii rzutów karnych. - Byliśmy przygotowani na dogrywkę, na serię rzutów karnych. Wiedziałem, że Kacper Rosa będzie pisał historię.

- Patrzyłem na zespół i wierzyłem. Ciężko jest reagować przy takim ryku stadionu. Widziałem, że zmiany nie były potrzebne, dlatego też z nimi czekałem. Piotr Ceglarz podszedł i powiedział mi, że zawodnicy nie potrzebowali zmian, bo szło. Miałem przeczucie, że bez względu na wynik tego spotkania zaprezentowaliśmy się naprawdę dobrze. Lublin zasługuje na takie emocje jak dzisiaj. Chciałbym grać finał w Lublinie. Biorąc pod uwagę podróż i wszelkie rzeczy organizacyjne, to wolałbym mecz u siebie i chciałbym, żeby ci kibice dostali taki mecz. Doping i atmosfera to była topka. Zabrakło mi trochę oprawy, ale jeśli zagramy u siebie w niedzielę, to z pewnością będzie. 

- Jeżeli chcemy robić wielkie rzeczy, to nie może wybijać nas z rytmu rzut karny. Zagraliśmy dobre 120 minut na intensywnym tempie. Nie wybija nas z rytmu coś takiego, jak niestrzelony rzut karny. W serii uderzaliśmy karne górą - pod ladę. Nie chcieliśmy dać dziś szans panu piłkarzowi Maciejowi Gostomskiemu, bo to, co wyczyniał, to była duża klasa. 

Motor Lublin w finale baraży zmierzy się z Arką Gdynia, która wygrała z Odrą Opole 4:2. Spotkanie odbędzie się w Gdyni w niedzielę 2 czerwca o godzinie 18:00. 

 

 

 

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu lublin24.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama