Dla zielono-białych był to czwarte spotkanie z tym rywalem w ciągu ostatnich 16 dni. Mimo dobrej znajomości obu zespołów akademiczki były w stanie zaskoczyć gdynianki znakomitym rozpoczęciem rywalizacji. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka weszły w mecz pełne energii, trafiały do kosza z dobrą skutecznością i wymuszały na przyjezdnych błędy w defensywie. Świetna postawa pozwoliła im szybko zbudować przewagę punktową.
Po 10 minutach gry lublinianki prowadziły różnicą 14 punktów, a na dużą przerwę schodziły z zaliczką w postaci aż 18 oczek. W pierwszej połowie AZS UMCS był o klasę lepszy od ekipy z Pomorza w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Nie może dziwić więc fakt, że sztab szkoleniowy VBW Arki wędrował do szatni bardzo sfrustrowany grą swoich zawodniczek.
Rozmowa w przerwie musiała pomóc drużynie z Trójmiasta, która zaczęła trzecią kwartę od serii 11:2. Koszykarki w żółto-niebieskich strojach odrobiły część strat, ale gospodynie zdołały wrócić do odpowiedniego rytmu i zatrzymały rozpędzone gdynianki. Dokonały tego w osłabieniu, ponieważ kontuzji pod koniec drugiej odsłony doznała Magdalena Ziętara, która już nie powróciła na parkiet w niedzielny wieczór.
Czwarta partia rozpoczynała się przy prowadzeniu miejscowych 57:47. Jednak na 120 sekund do końca meczu przyjezdne doprowadziły do remisu 69:69 po rzucie Kamili Podgórnej. Gra z dużą intensywnością dawała się lubliniankom we znaki, zaś wierząca w odwrócenie losów spotkania ekipa gości była napędzana przez adrenalinę. Gdy zegar w hali imienia Zdzisława Niedzieli wskazywał 12 sekund do finiszu rywalizacji, Aleksandra Zięmborska zapewniła gospodyniom prowadzenie 74:71. Zdenerwowane żółto-niebieskie popełniły błąd w następnej akcji ofensywnej, a chwilę później dwa celne rzuty wolne Katariny Zec przypieczętowały wygraną drużyny Krzysztofa Szewczyka. Natomiast trenerka Jelena Škerović musiała pogodzić się z dziewiątą z rzędu porażką przeciwko AZS UMCS w roli samodzielnej opiekunki VBW Arki.
- Myślę, że dotychczasowe dwa ćwierćfinały pokazały, że spotkały się wyrównane drużyny i o zwycięstwach przesądzają pojedyncze akcje, czy posiadania - ocenił szkoleniowiec Polskiego Cukru AZS UMCS. - Pierwsza połowa była najlepszą w naszym wykonaniu w obecnym sezonie. Później kontuzja Magdy nas trochę wybiła z rytmu, co było szczególnie widać w defensywie, bo wiadomo, że jest to nasz najlepszy obrońca. Mamy też krótszą rotację i w drugiej części meczu było widać zmęczenie. Jednak to, co za nami już nie ma znaczenia. To są play-offy i nie czujemy jeszcze, że to koniec. Rywalki będą u siebie walczyły i szykujemy się na bardzo trudne przeprawy - dodał.
CZYTAJ TAKŻE: Trener Motoru: Współpracuję z Komisją Dyscyplinarną PZPN
Trzeci z ćwierćfinałów czeka akademiczki w sobotę, 18 marca w Gdyni. Jeżeli zielono-białe wówczas zwyciężą, to będą już mogły przygotowywać się do rywalizacji w półfinale z wygranym pary PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wielkopolski - 1KS Ślęza Wrocław. Triumf pomorzanek sprawi, że w niedzielę odbędzie się czwarta konfrontacja. Gdyby ekipa z Trójmiasta wtedy znów okazała się lepsza, to na środę, 22 marca zaplanowano ewentualne piąte starcie.
Polski Cukier AZS UMCS Lublin - VBW Arka Gdynia 77:74 (23:9, 19:15, 15:23, 20:27)
Lublin: Stanacev 21, Taylor 18, Mack 16, Zec 10, Ziętara 7, Zięmborska 5, Trzeciak, Yurkevichus, , Kuczyńska
Gdynia: Górecki 20, Niemojewska 11, Kastanek 9, Higgins 8, Borkowska 4, Fontaine 2, Podgórna 2, Vucković 2, Żytkowska
Sędziowali: Bartłomiej Kucharski, Michał Kuzia, Paweł Pacek
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.