Goście zdobyli gola po nieco ponad kwadransie gry. Franciszek Szczucki musiał wyciągać piłkę z siatki po strzale Adriana Leszczyńskiego, który dostał piłkę na linii pola karnego. Za pierwszym razem trafił w Pawła Pikułę. Dopiero poprawka okazała się skuteczna.
Im dłużej trwał mecz, tym boisko było coraz bardziej białe. Wydawało się, że podopieczni Konrada Szmyrgały zanotują porażkę. W doliczonym czasie gry poniatowianie mieli rzut rożny. W pole karne rywali powędrowali wszyscy nasi, włącznie z Franciszkiem Szczuckim. Do piłki podszedł Kamil Przychodzień. Futbolówkę przedłużył Mateusz Wrzysz, a będący na szóstym metrze Szczucki trafił do siatki na wagę punktu.
- Miałem przeczucie, że może być dobrze. Poszedłem w pole karne. Piłka spadła mi pod nogę, więc strzeliłem. To mój pierwszy gol w czwartej lidze. Po chwili leżałem na boisku, a na mnie wszyscy koledzy z drużyny. Wcześniej trafiłem z karnego, ale było to jakieś siedem lat temu, gdy grałem w drużynie Opolanina Opole Lubelskie - mówi Franciszek, który od minionego sezonu występuje w Stali.
19-latek zadedykował trafienie swoim rodzicom: Ewie i Piotrowi. - Za nami wyrównane spotkanie. Obie ekipy miały swoje okazje. Nam brakowało szczęścia pod bramką rywali, tak jak to bywa w ostatnim czasie. Kolegom się nie udało, więc ktoś musiał wziąć ciężar na siebie. Fajnie, że mogłem zdobyć gola, pomóc drużynie - śmieje się Szczucki.
Stal Poniatowa - Start Krasnystaw 1:1 (0:0)
Bramki: Szczucki 90+3` - Leszczyński 62`.
Stal: Szczucki - Pikuła, Żurek, Pyda, Jakubaszek (76` Barszcz), Przychodzień, Pietrzyk, Wlizło, Poleszak, Tkaczyk (58` Sowiński), Wrzyszcz.
Żółte kartki: Przychodzień, Tkaczyk.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.