To efekt porozumienia zawartego pomiędzy władzami Opola i Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, które postanowiły przybliżyć dzieciom nową formę edukacji.
- Wielu rodziców musiało dowozić dzieci do większych miast, gdzie do tej pory organizowane były tego typu zajęcia, więc postanowiliśmy sprowadzić uniwersytet do Opola
podkreśla Dariusz Wróbel, burmistrz miasta.
- Jest to inicjatywa, która pozwala na wyrównanie szans edukacyjnych oraz możliwości rozwoju dzieci, rozbudza zainteresowanie nauką, ukazuje i promuje korzyści płynące z wiedzy
- podkreślają pracownicy naukowi UMCS w Lublinie.
Na Dziecięcym Uniwersytecie studiować chce około 600 uczniów z opolskich szkół. Są wśród nich gimnazjaliści i ich młodsi koledzy z podstawówek. Do wyboru mają różne kierunki. Od fizyki i astronomii przez chemię, biologię aż po filozofię.
Mali studenci mają już za sobą uroczystą immatrykulację. Każdy z nich złożył ślubowanie i otrzymał swój pierwszy w życiu indeks. Teraz wszyscy będą musieli pojawiać się na wykładach. A tych w każdym semestrze zaplanowanych jest 3-4. Uczniowie mają za sobą pierwszy wykład - "Buch, chemia w ruch" przygotowany przez pracowników Wydziału Chemii UMCS.
- Bardzo się cieszę, że dostałam indeks. Na zajęciach naprawdę mi się podobało i z radością w nich uczestniczyłam. Było kosmicznie, kolorowo i wybuchowo
- dzieli się wrażeniami z pierwszych zajęć - Monika Giza, czwartoklasistka z Kluczkowic.
- Na uniwersytecie nie uczymy się z książek tylko przez doświadczenia. Gdy coś widzimy i robimy łatwiej nam to zapamiętać
- przyznają żacy.