Opolska straż pożarna włączyła się w ogólnopolską akcję bicia rekordu Guinnessa w jednoczesnym prowadzeniu resuscytacji krążeniowo-oddechowej. A wszystko to w ramach obchodzonego 16 października Europejskiego Dnia Przywracania Czynności Serca. W tym dniu Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy organizuje akcję, która polega na jednoczesnym prowadzeniu resuscytacji krążeniowo-oddechowej (RKO) w całej Polsce.
Jak podkreślają strażacy z Opola Lubelskiego, którzy przyłączyli się po raz pierwszy do akcji, ma ona wymiar edukacyjny.
- Uważam, że jest to bardzo dobre przygotowanie do prowadzenia resuscytacji krążeniowo-oddechowej i zachęcenie innych do udzielania pomocy - podkreśla powiatowy koordynator ratownictwa medycznego mł.asp. Stanisław Kamela z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu Lubelskim.
To jedyna jednostka strażacka w naszym województwie i jedna z nielicznych w Polsce, która prowadziła przez pół godziny w hali magazynowej wielką resuscytację.
- Podczas takiej akcji możemy przeprowadzić instruktaż dla tych co nie wiedzą, jak wykonywać prawidłowo resuscytację. A wiadomo taka akcja sprzyja temu, że później coś w głowie pozostaje - dodaje.
RKO wykonuje się u poszkodowanych, u których wystąpiło nagłe zatrzymanie pracy serca, utrata świadomości i bezdech. Ma ona na celu utrzymanie przepływu krwi przez mózg i mięsień sercowy oraz przywrócenie normalnego funkcjonowania układu krążenia. Ważne jest przestrzeganie kilku podstawowych zasad.
- Po pierwsze to należy zachować spokój i nie bać się - podkreśla mł.asp.Kamela.
Następnie trzeba ocenić, czy udzielając pomocy nasze bezpieczeństwo nie będzie zagrożone. Później sprawdzamy czy poszkodowany słyszy nas, czy reaguje, czy oddycha i jak oddycha.
- Jeżeli sprawdzimy, że osoba nie oddycha to najpierw wykonujemy 30 uciśnień klatki piersiowej, a potem dwa oddechy - tłumaczy. Czynność powtarzamy.
- Tak naprawdę niejednokrotnie wystarczy poszkodowanemu udrożnić drogi oddechowe, aby uratować człowiekowi życie. Jak ktoś leży na plecach, to największym zagrożeniem jest opadający język na tylną ścianę gardła, który blokuje dojście powietrza i w ten sposób poszkodowany może się udusić - podkreśla Stanisław Kamela.
Na zaproszenie strażaków odpowiedzieli ochotnicy z Opola Lubelskiego. Przyszli również uczniowie z Jedynki i "Konarskiego". Swoich reprezentantów wysłał również Zakład Karny i Opolskie Centrum Kultury.