- Wszyscy jesteśmy z jednego rodu, ale z obcych rodzin. Ale dzięki tym zjazdom czujemy się jak jedna wielka, zgrana rodzina, która szanuje się i lubi ze sobą spędzać czas
– mówi Henryk Plis z Rudzienic koło Iławy, założyciel Stowarzyszenia Rodu Plisów.
Dziś skupia ono blisko 300 rodzin Plisów.
W Polsce występują trzy gniazda tego rodu. Na Podlasiu, Podkarpaciu i Lubelszczyźnie, gdzie najliczniejsze skupisko osób noszących takie nazwisko spotkać można na terenie naszego powiatu.
- Mieszka tu ponad 100 Plisów. Wszyscy wywodzimy się z Wilkowa. Naszym protoplastą był Wawrzyniec Plis
– opowiada Marek Plis z Opola Lubelskiego.
Plisowie spotykają się co dwa lata. W miniony weekend byli w Opolu Lub.
– Brałem udział we wszystkich zjazdach. I dopóki będę miał siły i zdrowie to będę jeździł. Poszerzamy krąg znajomości i przy okazji zwiedzamy Polskę
– przyznają Jerzy i Maryla Plis z Gdańska.
– Podczas tych spotkań emanuje pozytywna energia. I to, co jest warte podkreślenia, my wszyscy myślimy tak samo o życiu – dodaje Grażyna Plis
- Siwiec z Puław.
Plisy, Pliski i małe Plisiątka dumne są ze swojego rodu i jego niezwykłej historii. Ich nazwisko po raz pierwszy pojawia się na kartach historii w 1239 r. w Księdze Henrykowskiej.
– Mowa jest tam o magistrze Piotrze de Plis, nadwornym lekarzu księcia Henryka Pobożnego
– podkreślają z dumą.
Plisów spotkać można na wszystkich kontynentach.
– Chcemy zorganizować międzynarodowy zjazd Plisów. A póki co za dwa lata spotykamy się w Gdańsku
– zapowiadają przedstawiciele rodu.