reklama

Wiatraków nie ma, pytania są

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Picasa

Wiatraków nie ma, pytania są - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaIm bliżej do budowy farmy wiatrowej w gminie Poniatowa, tym coraz więcej wątpliwości zaczyna pojawiać się wśród mieszkańców. O organizację zebrań w wioskach apelują radni. A władze miasta głośno zastanawiają się, po co to robić.

Ptaki pokrzyżują plany?

Jak informują urzędnicy z Poniatowej, norweska firma szykuje się już do złożenia wniosku o pozwolenie na budowę farmy wiatrowej "Wymysłów". Ma to być jedna z najnowocześniejszych farm w Polsce.

- Nordex chce sprawę przyśpieszyć, bo ciągnie się ona już sześć lat. W przyszłym roku chcieliby rozpocząć budowę - mówi Zygmunt Wyroślak, burmistrz Poniatowej.

Pierwotne plany dotyczyły postawienia kilkunastu wiatraków. Ale prawdopodobnie stanie ich mniej. Osiem lub dziewięć. W odległości około 750 m od najbliższych domów.

- Mówią o postawieniu takiej właśnie ilości wiatraków w pierwszym rzucie. W sumie miało ich powstać 13, ale budowa kilku chyba będzie wstrzymana z uwagi na to, że część uwarunkowań nie spełnia wymagań w związku z przelotami ptaków - wyjaśnia burmistrz.

Do Starostwa Powiatowego w Opolu Lubelskim jak na razie nie wpłynął wniosek o pozwolenie na budowę farmy wiatrowej w gminie Poniatowa.

 Będzie protest?

 Temat farmy pojawia się co rusz na sesjach Rady Miejskiej w Poniatowej.

- Dużo pytań i sprzeciwów słyszę w związku z planowaną inwestycją. Uważam, że dobrze byłoby, aby odbyły się spotkania tematyczne w tych sołectwach, przy których mają powstać wiatraki - zaapelował do władz gminy radny, Karol Sołdek.

O proteście przeciwko budowie farmy wiatrowej mówi się coraz głośniej we wsi Obliźniak, w pobliżu której produkowana ma być czysta energia.

- Dochodzą mnie takie słuchy o proteście, ale na razie go nie ma. Ale ponoć wszyscy zastanawiają się czy nie protestować - przyznaje Wyroślak.

Władze Poniatowej zaskoczone są prośbami mieszkańców o organizację spotkań.

- Farma jest coraz bliżej zaczęcia realizacji. I nagle okazuje się, że mamy robić dodatkowe spotkania. Nie wiem po co - zastanawiał się głośno na sesji burmistrz. - Jeśli jest taka silna potrzeba ze strony mieszkańców, a jak często się okazuje to tych, którzy od farmy są oddaleni bardzo daleko, to zrobimy takie spotkanie z przedstawicielami wykonawcy. Ale trzeba określić temat spotkania, co chcą mieszkańcy usłyszeć. Bo jeżeli ma to być kolejne zebranie i pyskówka to nie ma to sensu - podkreśla burmistrz.

Zazdroszczą sobie na wzajem?

Zdaniem burmistrza, najbardziej niezadowoleni z planowanej inwestycji, są ci, których działki sąsiadują z tymi, na których mają docelowo stanąć wiatraki.

-  I chyba bardziej chodzi o zwykłą zazdrość, a nie o jakieś zagrożenia. Dlaczego sąsiad ma zarobić, a ja nie - komentuje Wyroślak. I powołuje się na zorganizowany przez firmę Nordex wyjazd do elektrowni wiatrowej w Orli (pow. Bielsk-Podlaski). Kto chciał mógł pojechać. Zgłosiło się kilkanaście osób. Radni, urzędnicy i mieszkańcy.

- Ci którzy stanęli pod wiatrakiem opowiadali mi, że nie słyszeli jak on pracuje, a słyszeli pracujący na polu kilkaset metrów dalej traktor. Dlatego opowiadanie, że turbiny będą przywożone do nas z demontażu na Zachodzie jest nieprawdą. Te wiatraki budowane są w Szczecinie i są bardzo ciche - dementują pogłoski władze Poniatowej. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE