Do tego niecodziennego zdarzenia doszło w połowie stycznia w jednej z najmniejszych miejscowości gminy Chodel w powiecie opolskim. Wsi, którą wielu uznaje już praktycznie za wymarłą.
Znalazł pies
Do jednego z opuszczonych domów z powybijanymi szybami, wprowadzili się jakiś czas temu ludzie. I to w nim ukryta była urna z prochami. Biała metalowa puszka, na której widniał znak krzyża, z granatową przykrywką znaleziona została przez przypadek.
Jakby nie patrzeć jest to sensacja
- mówi Paweł Dudziak, sołtys sąsiedniej wsi Zastawki.
W tym domu mieszkali bezdomni z Warszawy. Mieszkali na dziko, waletowali tam. Właścicielem tej nieruchomości jest zupełnie inna osoba. Babcia jednego z nich pochodziła z tych stron. Umarła w Warszawie, tam ją skremowali i tu ją sobie przywieźli. Urna jest prawdopodobnie jej
- przypuszcza.
Odkryła ją kobieta, która wybrała się z psem na spacer. Pies złapał trop i pobiegł w kierunku opuszczonej rudery. Zatrzymał się w ganku i tam zaczął grzebać łapami w porozwalanych w ubraniach leżących przy wejściu do domu.
Urnę wykopał pies, była prawdopodobnie byle jak zagrzebana
- dodaje sołtys.
Obok urny znaleziona została tabliczka nagrobna z imieniem, nazwiskiem i datą śmierci kobiety.
Sprawa pod lupą śledczych
O tym niecodziennym odkryciu w Kożuchówce powiadomiona została policja i prokuratura.
W tej chwili trwają ustalenia czyje prochy znajdują się w tej urnie, bo nie jesteśmy pewni czy są to prochy tej starszej kobiety, której nazwisko widnieje na tabliczce. Ewentualności jest kilka, ale pewności póki co nie mamy
- mówi asp.szt. Edyta Żur, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Opolu Lubelskim, która zajęła się rozwikłaniem zagadki.
(…)
Najnowszy numer Wspólnoty już w Twoim punkcie sprzedaży.