W połowie lipca opolski magistrat ogłosił przetarg na odbiór i transport odpadów komunalnych. Śmieci od mieszkańców gminy Opole Lubelskie przez najbliższy rok chciało zabierać pięć firm - z Bełżyc, Radomia, Poniatowej i dwie z Kraśnika. Najtańszą ofertę złożył Zakład Zagospodarowania Odpadów Proekob w Bełżycach.
- Cieszyliśmy się, że powołany przy naszym udziale finansowym zakład został wybrany, bo złożył w naszej ocenie najkorzystniejszą ofertę - mówi Dariusz Wróbel, burmistrz Opola Lubelskiego. Wynosiła ona 943 tys.zł.
Ale od rozstrzygnięcia przetargu odwołał się dotychczasowy usługodawca, czyli Eko-Kras z Kraśnika. Firma ta zaproponowała cenę o prawie 100 tys. zł wyższą (1.039 tys.zł).
Krajowa Izba Odwoławcza w Warszawie, po rozpatrzeniu protestu kraśnickiej firmy, uchyliła wybór najkorzystniejszej oferty dokonany przez urzędników burmistrza.
- Zostaliśmy zobowiązani do wybrania oferty firmy Eko-Kras, która była druga w kolejności pod względem cenowym. Jako podstawę uznano protest, który de facto odnosił się do tego, że pojazdy firmy z Bełżyc nie zostały oznakowane numerem telefonu - nie kryje zbulwersowania tym faktem Dariusz Wróbel.
Urzędnicy uspokajają, że pomimo perypetii z przetargiem, odbiór śmieci jest zapewniony.
- W związku z zaistniałą sytuacją gmina na okres dwóch miesięcy - wrzesień, październik - przedłużyła umowę na odbiór odpadów z dotychczasowym odbiorcą, firmą Eko-Kras - zapewnia Krzysztof Ryczek, rzecznik opolskiego magistratu.
Tymczasem burmistrz broni nie składa. - Będziemy próbowali jeszcze podejmować dozwolone prawem działania - zapowiada.