Trzy tygodnie temu rodzina Makowskich z Józefowa nad Wisłą przeżyła koszmar. Od nieszczelnego komina zapaliło się poddasze. Stuletni dom, który wynajmują, grozi zawaleniem. Do kolejnej tragedii może dojść w każdej chwili. Strażak - bohater nie ma gdzie się podziać z żoną i ich chorym 2,5-letnim synkiem. Z różnych powodów nie może przyjąć proponowanych przez gminę lokali zastępczych.
Nieszczelny komin
To był poniedziałek. Wieczorem Makowscy usłyszeli głośne stuknięcie. Wyszli z domu, żeby zobaczyć co się stało.
Wszedłem na strych. A tam już zaczęło się palić poddasze - drewniane belki dachu i ocieplenie strychu
- opowiada Kamil Makowski. Natychmiast wezwał na pomoc kolegów. Pojawili się błyskawicznie, bo remiza strażacka jest obok domu Makowskich.
Koledzy chcieli zrobić jak najmniej szkód. Musieli wyciąć belki, które się paliły. Komin zawalił się. Dach ledwo co trzyma się nad całością
- dodaje.
Żona z synkiem spędziła noc w domu innego strażaka. Pan Kamil został w zniszczonym domu. Pilnował, żeby ogień nie pojawił się ponownie.
Prosił o pomoc
Następnego dnia strażak udał się do gminy. Prosił o pomoc. Wójt wysłał komisję, aby ta sprawdziła sytuację w jakiej znaleźli się pogorzelcy.
Urzędnicy stwierdzili, że dom nie nadaje się już do remontu
- opowiada Kamil Makowski.
Opieka społeczna postanowiła pomóc. Przyznała zapomogę i wypożyczyła grzejnik.
Zaproponowali, że wyremontują dach, żeby budynek nadawał się do zamieszkania
- dodaje. Przyjechał nawet fachowiec. Po oględzinach stwierdził, że nie podejmie się naprawy, bo dom "sypie się".
Żeby umurować komin, trzeba murować od podstaw. Ale jeśli ruszy się dach to wszystko się zawali
- nie ukrywa Makowski.
Ze strony Ośrodka Pomocy Społecznej w Józefowie nad Wisłą pojawiła się kolejna propozycja.
Zaoferowali, że pomogą mi w wynajęciu domu w Wólce Kolczyńskiej. Nie mogę przyjąć tej propozycji. Ja muszę mieć lekarza pod ręką, bo mam chore dziecko. I możliwość jakiegokolwiek transportu
- tłumaczy strażak.
Żona pana Kamila dorabia w miejscowej sortowni owoców. Chodzi do pracy na zmiany. Wraca późno.
I czym ona do domu miałaby dotrzeć, jeśli jedynym naszym środkiem transportu jest rower z zepsutymi hamulcami
- pyta.
"Poczułem się opluty"
Makowski jeszcze raz wybrał się do wójta. Chciał dowiedzieć się, czy może liczyć na jakieś lokum od gminy. To co usłyszał zabolało go tak, jakby dostał w policzek.
Usłyszałem, że jak on (red. wójt) miał problemy z mieszkaniem to do nikogo nie chodził i nie prosił o pomoc. I to przeważyło. Czuje się opluty. Jak wójt mógł powiedzieć mi coś takiego. Jeżeli ja ratuję ludzkie życie i mienie, to jestem cacy. Jeżeli mi potrzebna jest pomoc, to zostaję bez niczego
- nie kryje rozgoryczenia strażak.
Pokazał nam lis gratulacyjny, który dostał pięć lat temu od wójta. Był to dowód uznania za bohaterską postawę jaką wykazał się podczas akcji ratunkowej na Wiśle. Kamil Makowski uratował tonącą dziewczynkę.
Wójt zaproponował rodzinie Makowskich zakwaterowanie w Środowiskowym Domu Samopomocy w Prawnie. O tej propozycji strażak mówi, że jest "śmieszna".
Wyobraża sobie pani chore dziecko z niepełnosprawnymi ludźmi
- pyta.
Makowscy chcieli, aby wójt wynajął im lokal komunalny w Józefowie nad Wisłą.
Poprosiłem o wynajem - na dwa, trzy miesiące - pustego mieszkania znajdującego się nad ośrodkiem zdrowia. W tym czasie coś byśmy wymyślili. Ale wójt nie chce wynająć. Lepiej niech stoi puste
- mówi załamany strażak.
Pracownik socjalny, który opiekuje się rodziną pogorzelców dotarł do mieszkającej w Józefowie matki strażaka.
Zaproponowała, aby rodzina syna zamieszkała wraz z nią. Ale i ta propozycja nie spotkała akceptacji
- twierdzi Adam Rędzia.
Mieszkanie nie dla nich
Władze gminy Józefów nad Wisłą przyznają, że sytuacja rodziny strażaka nie jest do pozazdroszczenia. Nie zamierzają jednak spełnić jej oczekiwań. Mówią, że są zaskoczone postawą strażaka.
Dziwi mnie fakt odmowy proponowanej pomocy od najbliższej rodziny i instytucji oraz żądanie konkretnego lokalu
- mówi Grzegorz Kapica, wójt gminy.
Tłumaczy, że na mieszkania, które znajdują się w gminnym zasobie komunalnym niektóre rodziny czekają po kilka lub kilkanaście lat.
Na rzecz przydziału specjalnie do tego powołana komisja poczyniła konkretne kroki. Upubliczniona została lista oczekujących i nie ma możliwości udostępnienia któregokolwiek z lokali osobom spoza niej, a są to mieszkańcy zameldowani na terenie naszej gminy, przy czym państwo Makowscy takiego meldunku nie posiadają
- podkreśla Kapica.
Zdarzenie to dowodzi, że troska o sprawność kanałów kominowych i wentylacyjnych wielokrotnie była przyczyną takich i większych nieszczęść. O kontrolowanie drożności i ich szczelności gorąco apeluję, apelują odpowiednie służby, a pan Makowski jako strażak ochotnik szczególnie powinien o tym wiedzieć
- podsumowuje wójt.
Koledzy chcą pomóc
Swojego druha wspiera OSP z Józefowa nad Wisłą. Koledzy chcą pomóc przy naprawie domu. Jednostka może przekazać drzewo na remont. Oferuje też pomoc przy wszelkich pracach. Ośrodek Pomocy Społecznej chce zaś pokryć koszty zakupów materiałów niezbędnych do remontu.
Musimy pomóc, bo to jest nasz strażak. A najważniejsze w tym wszystkim jest dziecko
- mówi Ignacy Rudolf, były już prezes OSP w Józefowie nad Wisłą, który w minioną sobotę znalazł lokal dla strażackiej rodziny.
Są dwa puste mieszkania przy plebani. Kiedyś mieściło się tam przedszkole. Przy dobrej woli władz gminy można byłoby je udostępnić naszemu druhowi
- uważa.