Sprawa ciągnie się od sześciu lat, ale swój finał znalazła dopiero w tym roku. W 2009 firma Polkomtel wypłaciła Wspólnocie Gruntowej Wsi Chruślina (gm. Józefów nad Wisłą) odszkodowania za zajęcie gruntów pod budowę sieci światłowodowej. Pieniądze zamiast do Wspólnoty, jak się okazało po latach, trafiły do kieszeni sołtys Ireny K. Była to kwota 12.900 zł.
Szukali pieniędzy
Wielu mieszkańców zastanawiało się, gdzie się podziało należne im odszkodowanie. Wiedzieli, że inne wioski dostały, a u nich jest cisza. Zaczęli więc pytać sołtyskę.
- Na zebraniu powiedziała, że w związku z tym, że moja rodzina pisała oskarżenia, nie zgadzała się na przekopanie przez działkę rowu, więc Polkomtel nie wypłacił tych pieniędzy. Wiedziałem, że coś tu nie gra. Dlatego postanowiłem z synem dojść prawdy
- mówi Henryk Niewielski, który przez kilka kadencji był sołtysem Chruśliny.
Sprawą próbowali zainteresować różne instytucje. Bezskutecznie. Aż do ubiegłego roku. Pod koniec marca policja przesłuchała sołtys. Irena K. zapewniała wówczas, że nie otrzymała żadnych pieniędzy za prace prowadzone na terenach wiejskich. Tydzień później sama przyszła do komendy. I oznajmiła, że pieniądze już dotarły. Przekazem pocztowym miała dostać 8890 zł.
W związku z tym Prokuratura Rejonowa w Opolu Lubelskim odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie przywłaszczenia pieniędzy przez K. Zdaniem śledczych w postępowaniu sołtyski nie było znamion przestępstwa. Ale we wrześniu ub.r. nastąpił zwrot w sprawie. Prokurator wznowił dochodzenie.
Sołtyska oskarżona
- Zaczęło się od pisma, które otrzymałem z Polkomtelu. Wiadomo było już, że odszkodowanie zostało wypłacone i ktoś pieniądze wziął
- opowiada Niewielski.
Podobne pismo przyszło również do opolskiej prokuratury. Firma poinformowała śledczych, że w marcu 2009 r. wysłała Wspólnocie Gruntowej Wsi Chruślina reprezentowanej przez sołtys K. 12.900 zł. Czyli tyle, ile zgodnie z umową powinna zapłacić. Pieniądze zostały wypłacone raz i w pełnej kwocie. Nie było transz.
Dowód był niezbity. Dzięki niemu w grudniu ub.r. policja mogła postawić Irenie K. zarzut. - Jest pani podejrzana o przywłaszczenie w dniu 20 marca 2009 r. w Chruślinie woj. lubelskie mienia w postaci pieniędzy w kwocie 12.900 zł na szkodę członków Wspólnoty Gruntowej Wsi Chruślina - usłyszała sołtyska w komendzie. Irena K. przyznała się. I zdecydowała, że dobrowolnie podda się karze. Nie chciała, aby przeprowadzana była rozprawa.
O wysokości kary ostatecznie zdecydował sąd. Zanim to nastąpiło Irena K. przysłała do sądu oświadczenie. Napisała w nim, że oddała pokrzywdzonym mieszkańcom 9121 zł.
- "Resztę kwoty zobowiązuje się wypłacić mieszkańcom w możliwie najszybszym terminie"
- czytamy w oświadczeniu podpisanym przez sołtys Chruśliny.
Mieszkańcom wypłaciła po 77,30 zł.
Wyrok zapadł 30 czerwca br. Sąd Rejonowy w Opolu Lubelskim uznał Irenę K. winną przywłaszczenia pieniędzy należących do Wspólnoty Gruntowej Wsi Chruślina.
Sędzia Anna Dyczewska-Lizon skazała Irenę K. na 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, wymierzyła grzywnę w wysokości 1200 zł i 110 zł nawiązki na rzecz pokrzywdzonego. Irena K. musi zapłacić także 420 zł na rzecz Skarbu Państwa i 266 zł tytułem zwrotu wydatków.
Sołtyska się broni
Irena K. pełni funkcję sołtysa od trzech kadencji. W rozmowie z nami przekonywała, że nie przywłaszczyła pieniędzy Wspólnoty.
- Nie wzięłam absolutnie tych pieniędzy do swojej kieszeni. Przeznaczyłam je na organizację festynów dla chorych dzieci z Kolczyna, Józefowa i Chruśliny
- zapewnia skazana.
Niestety mieszkańcy ani rada sołecka nie wiedzieli o tym, że pani sołtys postanowiła pieniądze z odszkodowania przeznaczyć na organizację kilku imprez. Z nikim tego nie konsultowała. - Nikt nie wiedział, że te pieniądze brałam na festyny. Przez 3 lata takiego Dnia Dziecka nie było. W sumie czworo dzieci dostało pomoc finansową - przyznaje. Irena K.,która nie ma jednak na to potwierdzenia w postaci jakichkolwiek dokumentów.
Gdy zapoznawaliśmy się z aktami sprawy, które udostępnił nam sąd, nie natrafiliśmy nigdzie na informację, aby sołtys tłumaczyła się policji lub w sądzie, że za odszkodowanie wypłacone Wspólnocie przez firmę Polkomtel zorganizowała imprezy.
Jak przyznaje K. wyrok nie przysparza jej chluby.
- Jestem winna, bo je ukryłam (red. pieniądze). Ale przeznaczyłam te pieniądze na szlachetny cel. Dzieci żyją
- powtarza Irena K.
Z funkcji sołtysa rezygnować nie zamierza. Pomimo że jest skazana prawomocnym wyrokiem sądowym, nie straci swej funkcji z "urzędu", tak jak dzieje się to w przypadku wójta czy radnego. To mieszkańcy zdecydują sami czy chcą, aby reprezentowała ich osoba karana. Irena K. nawet jeśli zostanie odwołana, to może ponownie kandydować na sołtysa. Nie zabrania jej tego prawo.
Sołtyska zapewnia, że resztę pieniędzy odda. Do zwrotu ma ponad 3,7 tys. zł.
- Rozdam je wszystkim mieszkańcom.
- Jak do tej pory nie dostałem tych pieniędzy
- mówił nam w miniony weekend Henryk Niewielski.