W grudniu ub.r. pan Grzegorz (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) wpadł w Basoni za jazdę na podwójnym gazie. Jechał samochodem osobowym. Policjantom wydmuchał 2,5 promila. W prokuraturze kierowca wyraził skruchę, przyznał się do winy i oświadczył, że dobrowolnie chce poddać się karze.
9 kwietnia sąd wymierzył mu za jazdę po pijanemu karę grzywny - 1,2 tys. zł, zakaz prowadzenia przez 2 lata pojazdów mechanicznych z wyłączeniem kategorii CE (samochody ciężarowe) oraz 100 zł nawiązki na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Pan Grzegorz jest zawodowym kierową. Jeździł TIR-ami w firmie transportowej. Choć sąd zezwolił na to, aby jeździł samochodami ciężarowymi i tym samym pracował zawodowo, to pracę stracił.
- Musiałem się zwolnić, bo starostwo nie chce wydać mi prawa jazdy, choć nakazał to sąd. Urzędnicy karzą mnie po raz drugi i to bardzo dotkliwie - mówi rozgoryczony mieszkaniec Powiśla.
Decyzja kontra wyrok
Kierowca poszedł z wyrokiem do wydziału komunikacji Starostwa Powiatowego w Opolu Lubelskim. Wyszedł z kwitkiem.
- Pani kierownik tłumaczyła mi, że nie wyda prawa jazdy, bo przepisy się zmieniły. I na odchodne powiedziała, że muszą sprawdzić w postępowaniu administracyjnym, dlaczego sąd nie stosuje się do ich przepisów. Doznałem szoku - opowiada pan Grzegorz.
Starostwo wydało naszemu Czytelnikowi decyzję, w której odmówiło wydania prawa jazdy powołując się na Ustawę o kierujących pojazdami. Kierowca odwołał się od niej do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Lublinie. To utrzymało w mocy decyzję starosty.
Pan Grzegorz nie poddaje się. Walczy z urzędnikami dalej. Wystąpił do sądu z wnioskiem o rozstrzygnięcie wątpliwości co do wykonania orzeczenia. - Moim zdaniem urzędnicy odmawiając mi wydania prawa jazdy próbują podważyć wyrok niezawisłego sądu. Robią to w świadomy, złośliwy sposób - krytykuje pan Grzegorz.
Temida wyłożyła urzędnikom powiatowym kawę na ławę. W wydanym postanowieniu sąd zobowiązał starostę opolskiego do wydania kierowcy prawa jazdy kategorii CE.
Zdaniem prezes Sądu Rejonowego w Opolu Lubelskim urzędnicy wydając decyzję administracyjną pozbawili naszego Czytelnika uprawnień do prowadzenia pojazdów, które nie były objęte zakazem orzeczonym przez sąd.
- Organ administracji nie może rozszerzać zakazu orzeczonego przez sąd na uprawnienia do kierowania pojazdami w zakresie większym niż to orzeczono w prawomocnym wyroku sądu - podkreśla w postanowieniu sędzia, Anna Dyczewska-Lizon.
Niespójne prawo
Pies pogrzebany jest w niespójnych przepisach. Znowelizowana w październiku ub.r. ustawa o kierujących pojazdami, na której opierają się urzędnicy starosty, jest sprzeczna z zapisami Kodeksu Karnego, na podstawie którego sąd wydał wyrok.
- To jednak nie uprawnia organu administracyjnego do nierespektowania orzeczenia sądu karnego - podkreśla szefowa Sądu Rejonowego w Opolu Lubelskim i przypomina urzędnikom, że w państwie prawa to sąd wymierza oskarżonemu karę za dokonane przez niego przestępstwo. - A organy administracyjne są obowiązane do wykonania orzeczenia sądu i tak jak wszyscy do respektowania wyroków sądu, a nie do ich modyfikowania nawet w najmniejszym stopniu - podkreśla sędzia, Anna Dyczewska-Lizon.
O wyjaśnienia dotyczące sprawy naszego Czytelnika poprosiliśmy starostę opolskiego i członka zarządu powiatu nadzorującego pracę wydziału komunikacji. Zenon Rodzik i Paweł Grabek nie odpowiedzieli na wysłane mailem pytania.
Zdawkową informację otrzymaliśmy z wydziału komunikacji.
- Z uwagi na wniesioną przez kierowcę skargę na decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i postanowienie Sądu Rejonowego w Opolu Lubelskim sprawa poddana jest analizie prawnej i oczekujemy na rozstrzygnięcie WSA - napisała nam Halina Machaj, kierownik wydziału komunikacji, transportu i drogownictwa Starostwa Powiatowego w Opolu Lubelskim.
- Wystąpiłem z wnioskiem do sądu o wydanie nakazu policji, aby ta wkroczyła do starostwa i odebrała dokument, na który czekam od czterech miesięcy - mówi pan Grzegorz. Do sprawy wrócimy.