Wyrok zapadł 28 września. Sąd Rejonowy w Opolu Lubelskim uznał 62-latka winnym zarzucanych mu czynów i wymierzył karę. Ziemowicz K. najbliższe trzy lata spędzi w więzieniu.
- O taką karę wnioskowaliśmy stosowanie do okoliczności i taka została wymierzona. Za usiłowanie gwałtu jest taka sama kara jak za dokonanie, od 2 do 12 lat więzienia, ale musimy jednak zważyć, że do dokonania gwałtu mimo wszystko nie doszło – podkreśla Marzena Czopek, prokurator rejonowy w Opolu Lubelskim.
Śledczy czekają na uzasadnienie wyroku. Niewykluczone, że będą się odwoływać.
- Jest jeszcze taki środek, który sąd może zastosować. Nie jest on co prawda obligatoryjny tylko fakultatywny, a mianowicie zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej. Zastanawiam się, czy nie pokusimy się o to. Myślę, że przydałby się, gdyż pokrzywdzona i skazany mieszkają w jednej wsi – mówi szefowa opolskiej prokuratury.
Do zdarzenia doszło 27 czerwca w małej podopolskiej wsi. Zgwałcić kobietę w jej własnym domu próbował sąsiad.
- Tego dnia miał zjawić się u mnie robotnik, żeby naprawić piec. Przyniosłam w wiaderku kafle. Postawiłam w ganku za drzwiami. Oglądam się a za mną stoi Ziomek. Kazałam mu się wynosić. Pchnął mnie, upadłam głową na schodek i on do mnie mówi: teraz ja tu będę rządzić – opowiada pani Barbara, ofiara niedoszłego gwałtu.
56-latka zaczęła głośno krzyczeć. Wzywała pomocy. Miała nadzieję, że sąsiedzi usłyszą i przybiegną na ratunek.
- Rozpiął tylko zamek. Chciał, ale się nie udało. Jak doszła sąsiadka to on zsuwał się ze mnie - dodaje.
62-letni Ziemowicz K. w prokuraturze nie przyznał się do winy. Tuż po zatrzymaniu sąd aresztował go na trzy miesiące.
Panią Barbarę strach nie opuszcza.
- Jestem sama i boję się. Jak będzie się dobrze sprawował to wypuszczą go wcześniej. Prosiłam opiekę społeczną, aby pomogli mi zmienić miejsce zamieszkania, albo jakąś ochronę dali. On jest mściwy i może się na mnie zemścić – mówi przerażona kobieta.