O tym jak dobroduszność może być kosztowna przekonał się w minioną środę proboszcz parafii we Wrzelowcu (gm. Opole Lubelskie). Późnym popołudniem duchowny odebrał telefon i przez słuchawkę usłyszał, że zgłoszą się do niego pielgrzymi podążający do Hiszpanii, którzy potrzebują noclegu. Rozmówca powołał się na znajomego księdza.
- W sumie teraz to już nie jestem pewny czy to ten ksiądz zadzwonił, czy oni sami. Niedługo po tym telefonie pojawili się ci pielgrzymi, więc ich wpuściłem – opowiadał nam ks. Józef Włoszek, proboszcz parafii we Wrzelowcu.
Wieczorem do drzwi plebanii zapukało dwoje młodych ludzi, z plecakami i gitarami w ręku. Jak się później okazało kobieta miała 32 lata, a mężczyzna 24. Oboje na stałe mieszkają w gminie Chełm.
Duchowny zgodził się, aby przenocowali ze środy na czwartek w domu parafialnym. Przez myśl mu nie przeszło, że goście wykorzystają jego dobroduszność i na plebani złamią jedno z 10 Przykazań Bożych – nie kradnij.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).