- Najważniejsze, że mama przeżyła, bo gdyby nie to, to być może nie byłoby już tej rodziny – mówi 23-letni Jakub, który sprawuje opiekę nad swoją matką i młodszym rodzeństwem.
Odkąd pani Monika zachorowała, jej najstarszy syn stał się głową rodziny. Taki scenariusz napisał los. Jakub musiał prowadzić dom i wychowywać młodszych braci. To był prawdziwy egzamin z dojrzałości, jaki zdawał w wieku 18 lat. Zdał go znakomicie. Los też chciał, że ten egzamin musi zdawać cały czas...
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).