Opole Lub.: Alarm bombowy w prokuraturze
Opublikowano:
Autor: Agnieszka Ciekot
Przeczytaj również:
Kultura
Ponad sto osób zostało ewakuowanych w piątek z budynku władz gminy i powiatu po tym, jak w opolskiej prokuraturze odebrany został mail. Jego nadawca poinformował o podłożonej bombie odłamkowej.
Wiadomość wysłana została do Prokuratury Rejonowej w Opolu Lubelskim w piątek o godz. 9.46. W tym samym czasie identyczne e-maile rozesłane zostały do kilku innych prokuratur na Lubelszczyźnie, m.in. w Puławach, Radzyniu Podlaskim i Białej Podlaskiej. Jego autor podpisał się "terror islamski".
Około godziny 11 policja, straż pożarna, pogotowie oraz trzy urzędy mieszczące się w budynku przy ul. Lubelskiej 4 w Opolu Lubelskim postawione zostały w stan gotowości.
- Przesłana informacja mówiła o podłożeniu bomby oraz o tym, że w wentylacji rozpylony jest gaz bojowy – relacjonuje podkom. Sabina Piłat – Kozieł z Komendy Powiatowej Policji w Opolu Lubelskim.
Miała to być bomba odłamkowa o polu rażenia 500 m. W efekcie jej wybuchu uwolnić miał się przez wentylację silnie trujący cyjanowodór. Policja o zdarzeniu poinformowała niezwłocznie zarządcę budynku. Burmistrz zarządził ewakuację wszystkich przebywających w środku osób.
- Zawsze do takich sytuacji trzeba podchodzić ostrożnie, nie lekceważyć ich w żaden sposób, bo tak naprawdę nie wiemy, z kim mamy do czynienia po drugiej stronie - mówi Sławomir Plis, burmistrz Opola Lubelskiego. - W tym przypadku procedura jest jasna. Trzeba ewakuować pracowników. Nie mogę narażać nikogo na utratę życia lub zdrowia. I dlatego taką decyzję podjąłem – dodaje.
W ewakuacji pomagali strażacy. Wszystko przebiegło bez zakłóceń.
- Ewakuowaliśmy cały budynek. W sumie 111 osób – podaje st. kpt. Krzysztof Siembida, zastępca dowódcy jednostki ratowniczo–gaśniczej Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu Lubelskim.
Strażacy zabezpieczali teren i po ewakuacji przystąpili do sprawdzenia budynku przy użyciu miernika wielogazowego. Urządzenie nie wykryło żadnych trujących substancji. Akcja trwała ponad dwie godziny.
Na miejsce ściągnięci zostali również policyjni pirotechnicy.
- Nasi policjanci sprawdzili cały budynek pod kątem podejrzanie wyglądających pakunków stwarzających ewentualne zagrożenie. Niczego takiego nie znaleźli, także było to fałszywe zawiadomienie – mówi Piłat – Kozieł.
Urzędnicy już nie wrócili do pracy.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE