To kolejna odsłona wojny związanej z przywróceniem praw miejskich dla nadwiślańskiej wsi powiatu opolskiego
Za niewiele ponad miesiąc Józefów nad Wisłą po 153 latach na nowo stanie się miastem. Grupie mieszkańców - oponentów nie udało się doprowadzić do zachowania status quo. Ich wniosek o zorganizowanie referendum lokalnego, podczas którego mieszkańcy mieliby się wypowiedzieć, czy są za przywróceniem dla Józefowa nad Wisłą statusu wsi poległ z kretesem. Komisja "śledcza" odrzuciła ich wniosek. Powód? Względy formalne.
Wniosek upadł, referendum nie będzie
Rozpatrzeniem wniosku mieszkańców, który wpłynął do wójta w połowie października wraz z 588 podpisami, zajęła się komisja doraźna złożona z siedmiu radnych Rady Gminy Józefów nad Wisłą.
- Sprawdzaliśmy, czy wniosek mieszkańców o przeprowadzenie referendum gminnego w sprawie innej niż odwołanie organów jednostki samorządu terytorialnego odpowiada przepisom Ustawy o referendum lokalnym - mówi Aneta Burda, przewodnicząca komisji badającej wniosek.
Komisji badanie wniosku i podpisów złożonych pod nim zajęło dwa dni.
- Nie daliśmy rady jednego dnia tego wszystkiego rozpatrzeć, więc przez dwa dni obradowaliśmy na dość poważny temat, który praktycznie mógłby już w tej chwili nie istnieć - komentowała na sesji radna Burda.
- Komisja skupiła się również na tym, aby zweryfikować wszystkie podpisy. Nie tylko te złożone prawidłowo na kartach - uzupełniał koleżankę Adam Rędzia, członek komisji doraźnej.
O ile komisja nie miała żadnych zastrzeżeń co do zachowania przez inicjatorów referendum terminów określonych w ustawie, to zastrzeżenia miała co wyglądu kart, na których podpisywali się mieszkańcy oraz samych podpisów. Wytknęła m.in., że karty nie były ponumerowane i nie zawierały wszystkich wymaganych ustawowo elementów, czyli informacji: o przedmiocie zamierzonego referendum, o tym, że udzielonego poparcia nie można wycofać, a także danych osobowych członków grupy i pełnomocnika referendalnego.
- Tylko 4 z 65 złożonych kart spełniają powyższe ustawowe wymagania - zapewnia przewodnicząca komisji, która wytknęła mieszkańcom również błędne, niepełne i nieczytelnie podane numery PESEL i nazwiska, brak prawa wyborczego, podane niepełne adresy zamieszkania, brak imienia. Radni wyłapali również, że jedna osoba dwukrotnie podpisała się na kartach poparcia.
Na 588 złożonych popisów radni nie mieli żadnych zastrzeżeń zaledwie do kilkunastu.
- Prawidłowo złożonych jest tylko 19 podpisów, co daje 0,34 procent uprawnionych do głosowania mieszkańców gminy popierających inicjatywę referendalną - mówi radna Aneta Burda. A żeby przeprowadzić referendum lokalne pod wnioskiem prawidłowo musi podpisać się co najmniej 10 procent uprawnionych do głosowania mieszkańców gminy.
Wniosek odrzucony, radni klaszczą
Wynik głosowania nad uchwałą dotyczącą odrzucenia wniosku mieszkańców w sprawie przeprowadzenia referendum lokalnego był w związku z tym oczywisty. Komisja ostatecznie stwierdziła, że wniosek jest zgodny z przepisami i zarekomendowała Radzie Gminy odrzucenie go. Radni uznali również, że pytanie referendalne wykracza poza zakres ustawowych zadań i kompetencji Rady Gminy, ponieważ sprawa nadania miejscowości statusu miasta nie należy do ustawowych zadań gminy. A tylko w zakresie takich zadań Rada Gminy może "decydować" o ważnych dla gminy sprawach.
Radni byli jednomyślni. Jednogłośnie podjęli uchwałę o odrzuceniu wniosków mieszkańców w sprawie przeprowadzenia referendum lokalnego. W głosowaniu brało udział 14 radnych. Nieobecna była tylko radna Kazimiera Wojtaszek. Po zakończonym głosowaniu sami zaczęli klaskać...
Wójt: Rozpoczęła się kampania wyborcza
A wójt nisko chylił czoło przed Radą Gminy i nie szczędził radnym pochwał.
- Wniosek nie spełniał wymogów formalnych, mogliście odrzucić go, nie zajmując się nim w ogóle. Ale stwierdziliście, że nie można lekceważyć ludzi, którzy podpisali się na kartach i poddaliście analizie kilkaset podpisów - dziękował radnym za wykonaną pracę Grzegorz Kapica, wójt gminy Józefów nad Wisłą.
Zapytany przez nas, czy odetchnął już ulgą stwierdził, że nigdy nie powinno dojść do inicjatywy związanej z referendum, po tym jak zakończył się proces przywracania praw miejskich.
- Przecież to wstyd dla całego Józefowa. W Polsce, województwie, powiecie mamy obraz gminy atrakcyjnej i co bardzo ważne: pracowitej i zgodnej. I ten obraz powinniśmy chronić ze wszystkich sił - uważa Grzegorz Kapica i dodaje: ale tu nie chodzi o prawa miejskie, tu chodzi o coś innego. Po prostu kampania wyborcza się rozpoczęła.
Inicjatorów referendum wójt określa mianem "zacietrzewionych osób z kompleksami" i stawia im zarzuty.
- Dają mieszkańcom gminy za pośrednictwem "posłańców" do podpisania karty in blanco w zdecydowanej większości, bez odpowiedniego tytułu i zgodnych z prawem opisów, wprowadzając wiele osób w błąd poprzez "wyssane z palca teorie" typu na przykład konieczność włączenia okolicznych miejscowości do Józefowa. Przecież to bzdura wymyślona na potrzeby osobistej walki i siania zamętu. Przecież to działania z minionej epoki, mające znamiona bezczelnej manipulacji - zarzuca wójt oponentom.
Na sesji Kapica nie omieszkał się odnieść również do spotkań mieszkańców z politykami Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości oraz interpelacji posła z Ruchu Kukiz`15, Jakuba Kuleszy, który z trybuny sejmowej pytał ministerstwo spraw wewnętrznych o nadanie statusu miasta dla Józefowa nad Wisłą. Jego zdaniem żadne spotkanie nie dało wymiernych korzyści.
- Czym sobie Potocki, Sobieski nadający przywileje Józefowowi, czy Rostworowscy zasłużyli na takie postępowanie i takie momenty w dziejach Józefowa - pytał retorycznie włodarz gminy.
Publicznie przyznał też, że ma świadomość, iż stolicy gminy dużo brakuje do miasta. Ale on sam w prawach miejskich upatruje szansę rozwoju dla miejscowości.
- Powinniśmy dążyć do rozwoju gminy, bo obok rolnictwa i drobnej przedsiębiorczości, rozwój promocji, turystyki i na nią nakierowanych inwestycji to jedyna szansa, która się nigdy nie powtórzy i chciałbym, aby wszyscy o tym pamiętali, przeciwnicy również - podkreśla Kapica.
Oponenci: Nie odpuścimy
Inicjatorzy przeprowadzenia referendum lokalnego odrzuceniem ich wniosków są zażenowani i sfrustrowani.
- Nie uszanowali woli około 600 osób, które były za tą inicjatywą - komentuje Andrzej Twarowski, pełnomocnik referendalny. - Radni dalej nie chcą słuchać woli mieszkańców. A to my tych radnych obdarzyliśmy trzy lata temu jakimś zaufaniem i szacunkiem. My im mandat daliśmy. A oni wykorzystali to w sposób bezwzględny nie licząc się z mieszkańcami - wtóruje Monika Pakuła, mieszkanka Józefowa nad Wisłą, jedna z inicjatorek referendum.
Oponenci miasta nie mają sobie nic do zarzucenia, jeśli chodzi o zbierane podpisy w sprawie referendum.
- Cztery osoby zbierały podpisy, były cztery listy. Każda zawierała stronę tytułową, na której zgodnie z ustawą były podane wymagane wszystkie dane. A dalej na kartach był ciąg cyfrowy - zapewnia Twarowski.
Oponenci nie składają broni. I już dziś zapowiadają kolejne referendum. Tym razem w sprawie odwołania wójta Grzegorza Kapicy i całej Rady Gminy Józefów nad Wisłą.
- Robimy to dlatego, że w perfidny sposób załatwili tę pierwszą inicjatywę obywatelską. Odrzucili ją w bezczelny sposób. Tylu ludzi jest przeciwnych miastu. A wójt nazywa nas "patologią" - nie kryje oburzenia Twarowski.
Zaprzeczają też, że ich działania to kampania wyborcza.
- Zarzucanie nam prowadzenia kampanii wyborczej jest nieprawdą. Jeżeli wójt słuchałby mieszkańców to nie byłoby żadnego wniosku o referendum. Oni z tych praw miejskich powinni się wycofać - uważa Antoni Gierczak, członek grupy inicjatywnej powołanej do przeprowadzenia kolejnego referendum w gminie Józefów nad Wisłą.
- Powiem po raz kolejny: kampania wyborcza wystartowała. Najpierw chciałbym usłyszeć o powodach takich pomysłów, bo póki co, to mamy do czynienia z próbą zastraszania, która ma podkręcać opinię publiczną - skomentował w piątek dla Wspólnoty wójt Grzegorz Kapica kolejne działania jego przeciwników.
A ci w poniedziałek rano w Urzędzie Gminy w Józefowie nad Wisłą złożyli wniosek w sprawie odwołania wójta i radnych.
- Komisja po analizie dokumentów stwierdziła, że wniosek o przeprowadzenie referendum gminnego nie odpowiada przepisom Ustawy o referendum lokalnym
- Robimy to dlatego, że w perfidny sposób załatwili tę pierwszą inicjatywę obywatelską. Tylu ludzi jest przeciwnych miastu. A wójt nazywa nas "patologią"
- Zarzucanie nam prowadzenia kampanii wyborczej jest nieprawdą. Jeżeli wójt słuchałby mieszkańców, to nie byłoby żadnego wniosku o referendum