Informację o tym, że w Wilkowie drżą o pracę dostaliśmy od Czytelniczki, która jednocześnie jest udziałowcem spółdzielni.
- Chcą zlikwidować nam spółdzielnię. Przez tyle lat to działało i dobrze funkcjonowało, a teraz wszystko rozwalić. Są zbierane podpisy w obronie spółdzielni
- mówiła nam kilka dni temu pani Kazimiera Tajner z Wilkowa.
Nowe prawo zniszczy spółdzielczość
Kiedy pojechaliśmy na miejsce słowa naszej Czytelniczki potwierdzili pracownicy.
Wielu z nich z tym miejscem jest związanych od kilkudziesięciu lat, niektórym niewiele brakuje do upragnionej emerytury. Przyznają, że gdyby teraz stracili pracę mają niewielkie szanse na znalezienie nowej.
- W spółdzielni pracuję już 43 rok
- mówi jedna z kasjerek.
Z inicjatywą zbierania podpisów poparcia dla działalności wszelkiego rodzaju spółdzielni wyszła Krajowa Rada Spółdzielczości. Spółdzielcy uważają, że zmiany, jakie rząd chce wprowadzić w prawie spółdzielczym doprowadzą do upadku spółdzielczości, a w rezultacie pracę straci wiele osób.
- Nie idzie to w dobrym kierunku. Zapisy, które w tej chwili w tym projekcie się znalazły nie ułatwiają życia spółdzielcom, nie wprowadzają żadnych nowości, które ułatwiałyby prowadzenie działalności w formie spółdzielni, natomiast wprowadzają wiele niekorzystnych ograniczeń. Nie ma żadnych nowych rozwiązań, np. podatkowych
- tłumaczy Katarzyna Kaźmierczak, lubelski pełnomocnik regionalny Krajowej Rady Spółdzielczości.
Wilków protestuje
Akcja ma charakter ogólnopolski, a pracownicy wilkowskiego GS-u chętnie się do niej przyłączyli. Dla nich istnienie spółdzielni to być albo nie być
- Pracowali na to nasi dziadkowie. Dziś wziąć i rozwalić to, bo rządowi pieniążki by się przydały i sprywatyzować. I co by z tego było?
- mówi jedna z pracownic.
- Wszędzie się zakłada spółdzielnie, bo czytamy o tym w branżowej prasie. Są zjazdy, jest Międzynarodowy Dzień Spółdzielczości, Międzynarodowy Rok Spółdzielczości. A u nas chce się likwidować!
- dodaje bez wahania druga.
Listy poparcia są dostępne w każdym punkcie należącym do spółdzielni z Wilkowa.
- Nasi pracownicy informują ludzi, że jest taka akcja, nikogo nie zmuszają, ale każdy z chęcią się wpisuje. Będziemy je wysyłać do Warszawy, do Krajowej Rady Spółdzielczości
- tłumaczy Iwona Filipek, prezes Gminnej Spółdzielni "Samopomoc Chłopska" z Wilkowa.
Stamtąd wraz z innymi i petycją wyrażającą sprzeciw wobec zmian w prawie spółdzielczym trafią na biurko prezydenta.
Podpisów udało się zebrać już bardzo dużo. Jak przyznają pracownicy GS-u wiele osób chętnie przyłącza się do akcji.
- Bardzo dużo osób się wpisuje, aż jestem zszokowana. Każdy mówi, że nie ma sprawy, jeśli to coś pomoże
- informuje jedna z pracownic.
Spółdzielnia Gminna "Samopomoc Chłopska" w Wilkowie działa od 2 stycznia 1946 roku, czyli niemal 70 lat. Obecnie zatrudnia około 40 osób.