Pinkiewiczowie od 20 lat prowadzą w Nietrzebie rodzinne gospodarstwo rolne. Specjalizują się w uprawach sadowniczych. Obecnie gospodarują na 7 hektarach. Ich konikiem są jabłonie.
- Moi rodzice zaszczepili we mnie miłość do uprawy jabłoni. Od najmłodszych lat pomagałem im i z czasem sadownictwo stało się moją pasją. I jest nią do dziś
mówi Adam Pinkiewicz.
W jego sadzie rośnie kilka odmian jabłoni.
- Między innymi Idared, Jonagold Decosta, Golden Delicious, Szampion i RedJonaprice
- wylicza pani Agnieszka.
Najstarsze nasadzenia pochodzą z 2007 roku. Większość liczy od dwóch do czterech lat. Pikiewiczowie od kilku lat prowadzą intensywną wymianę nasadzeń. Wszystko po to, aby produkować owoce najwyższej jakości. W planach mają powiększenie sadu o kolejne 4 ha.
Powiatowy Zespół Doradztwa Rolniczego w Opolu Lubelskim zgłosił w tym roku rolników z Nietrzeby do konkursu Agroliga 2015.
- Wybieramy zawsze najlepsze gospodarstwa i rolników, którzy pod względem produkcji i społecznym mają autorytet. Naprawdę mamy się czym pochwalić
- przyznaje Zbigniew Szafran, kierownik PZDR w Opolu Lub.
Wyniki konkursu Agroliga poznaliśmy podczas Dni Otwartych Drzwi w Końskowoli. W kategorii rolnicy Pinkiewiczowie wywalczyli tytuł mistrza rejonowego. Do domu wrócili z dyplomem uznania od marszałka województwa lubelskiego oraz pucharami dyrektora LORD i wójta gminy Józefów nad Wisłą.
- Wygrana była dla nas bardzo miłym zaskoczeniem, zwłaszcza, że w takim konkursie braliśmy udział po raz pierwszy
- cieszą się mieszkańcy Nietrzeby.
Jak podkreślają, nasze polskie gospodarstwa nie muszą już konkurować z tymi z Europy.
- Posiadamy sady zakładane z kwalifikowanego materiału szkółkarskiego, z których zbieramy owoce wysokiej jakości. Mamy również odpowiednią bazę przechowalniczą, chłodnie z kontrolowaną atmosferą oraz z ultraniską zawartością tlenu
- podkreślają laureaci konkursu Agroliga 2015.
- Dzięki unijnym dotacjom nasze gospodarstwa są również wyposażone w sprzęt specjalistyczny umożliwiający właściwą ochronę przed chorobami i szkodnikami. Mamy tylko jeden problem. Nie sprzedajemy owoców w takiej cenie, co sadownicy z Europy
- zaznacza Adam Pinkiewicz.