reklama

Na niby walczyli z chmurą amoniaku

Opublikowano:
Autor:

Na niby walczyli z chmurą amoniaku - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaSytuacja wyglądała poważnie. W chłodni wybuchł pożar, doszło do wycieku groźnego dla ludzi amoniaku. I jakby tego było mało nieopodal zakładu samochód osobowy uderzył w latarnię. Z takim wyzwaniem musieli poradzić sobie nasi strażacy.

Takie ćwiczenia opolska straż ma co roku. I co roku wybiera inny obiekt. Tym razem przyszła kolej na chłodnię "ZAK" w Ratoszynie Drugim, która wykorzystuje amoniak.

Test procedur i ratowników

- Ostatni raz ćwiczyliśmy na tym obiekcie jakieś 10 lat temu. W tym czasie zmieniła się nam ponad połowa kadry i dowódców każdego szczebla, dlatego musimy szkolić naszych ratowników, żeby później w prawdziwych działaniach ratowniczych nic ich nie zaskoczyło, akcja przebiegała sprawnie i łatwiej było kierować siłami

- wyjaśnia st. bryg. Marek Gogół, komendant powiatowy PSP w Opolu Lub.

Ćwiczenia to także okazja do sprawdzenia strażackich procedur na wypadek wycieku amoniaku. Jest to gaz lżejszy od powietrza. W dużych dawkach i stężeniu zagraża życiu i zdrowiu ludzi.

 - Takich zakładów, które wykorzystują amoniak, jest kilka na naszym terenie. Odpukać. Do tej pory nie mieliśmy przypadków, żeby doszło do wycieku. Ale musimy być przygotowani na takie zagrożenie

- mówi Gogół.

Scenariusz jak z filmu

Z fikcyjnym pożarem w chłodni w Ratoszynie, do którego doszło w miniony czwartek, walczyło 14 jednostek PSP i OSP. Akcja trwała około 1,5 godziny.

Ogień pojawił się w rozdzielni elektrycznej. Stamtąd wydostał się na dach i rozprzestrzeniał w kierunku zachodnim. W efekcie doszło do rozszczelnienia i wycieku około 600 kg amoniaku z instalacji chłodniczej.

- Po około 10 minutach od przybycia pierwszych zastępów PSP, ratownikom udało się zakręcić odpowiedni zawór i zlikwidować wyciek amoniaku

- relacjonuje specjalnie ułożony   scenariusz ćwiczeń st.kpt. Rafał Dobraczyński, rzecznik opolskich strażaków.

Pech tak chciał, że w tym samym czasie na drodze przylegającej do chłodni doszło do wypadku drogowego. Kierowca wjechał w latarnię. Z pomocą przyszli mu ratownicy z Józefowa nad Wisłą.

- Takie ćwiczenia są bardzo potrzebne, to połączenie teorii z praktyką

- przyznaje Przemysław Kazimierczak z OSP w Radlinie, który zagrał rannego kierowcę. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE