Łosie objadają sadowników

Opublikowano:
Autor:

Łosie objadają sadowników - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura 300-kilogramowy łoś chciał poskubać drzewka owocowe w szkółce w Uściążu. Biedne zwierze głodu nie zaspokoiło. Zniszczyło za to część ogrodzenia. To nie pierwszy przypadek szkód wyrządzonych przez łosie w naszym powiecie.

Łosie są zwierzętami łownymi. Ale nie można na nie polować, bo są pod ochroną. Na terenie naszego powiatu występuje ich sporo.

- Podczas ostatniego pędzenia próbnego, które odbyło się w lutym, na terenie całego Nadleśnictwa doliczyliśmy się 252 łosi. W okolicach Chodla i Karczmisk było ich ponad 10 - informuje Nadleśnictwo Kraśnik.  

 

Niby taki spokojny

Kilka dni temu w Uściążu (gm.Karczmiska) łoś zaczepił porożem o metalową siatkę, która ogradzała szkółkę drzewek owocowych. Zwierzę próbowało oswobodzić się z drutu. Ale nie za bardzo mu to szło.  

Właścicielka, gdy zobaczyła łosia w tarapatach, zadzwoniła do leśników po pomoc. Zanim ci dotarli, zwierzę rozebrało kilkadziesiąt metrów ogrodzenia i wyrwało kilka metalowych słupków.

- Aby oswobodzić łosia musieliśmy go uśpić, bo nie było szans podejść do niego. Tym bardziej, że sporo siatki miał na sobie - opowiada Waldemar Ciba, rzecznik Nadleśnictwa Kraśnik.

- Po kilku minutach łoś zapadł w sen, ale jeszcze na półprzytomny próbował wchodzić w głąb szkółki - relacjonują.

Leśnicy specjalnymi nożycami rozcięli owiniętą wokół poroża siatkę.

- Łoś wyszedł z opresji bez szwanku. Nawet nie skaleczył się - cieszy się Ciba. Gdy się obudził był oszołomiony.

- Powoli wstał i zaczął iść w kierunku lasu. Po czym zboczył z drogi i miał ochotę wrócić do szkółki. Ale pokrzyżowaliśmy mu plany - opowiada.

 

Uwielbiają słodkie

To nie pierwszy przypadek szkód wyrządzonych przez łosie w naszym powiecie. Leśnicy przytaczają jeszcze inne zdarzenie z ostatnich miesięcy.

- To było w gminie Wilków. Łoś zniszczył dwuletni sad - mówi rzecznik Nadleśnictwa Kraśnik.

Zwierzęta te lubią objadać korę z drzew owocowych.

- Szczególnie z jabłoni i grusz, bo kora tych drzew jest słodka - mówi Henryk Dudziak, lekarz weterynarii i sadownik z Wandalina.

- W ubiegłym roku dużo łosi spotkać można było w lasach między Wandalinem a Chruśliną. Właziły też do sadów. Ale na szczęście większego spustoszenia nie zrobiły. U nas na razie więcej złego robią sarny i zające - twierdzi.

Jak podkreślają leśnicy w grupie zwierzyny łownej szkody wyrządzane przez łosie są najgroźniejsze i trudno się przed nimi uchronić.

- Łoś jest tak silny, że bardzo często ogrodzenie nie stanowi dla niego większej przeszkody. Podchodzi pod siatkę, opiera się swoim dość ciężkim cielskiem o słupki ogrodzeniowe, one się przewracają na ziemię i wtedy wchodzi sobie na uprawę i robi co chce - mówią leśnicy.

Sadownicy sposób na łosia mają.

- Ogrodzenia sadu, czy szkółki trzeba posmarować specjalną pastą, antynentą. Zdaje egzamin. Powąchają i uciekną - twierdzi Henryk Dudziak.

 

Nabroił łoś, zapłaci marszałek

A jeśli łosie nie uciekną, tylko wyrządzą szkodę to trzeba wystąpić do Urzędu Marszałkowskiego o wypłatę odszkodowania.

- Zgodnie z Prawem łowieckim Skarb Państwa odpowiada za szkody wyrządzone w uprawach i w płodach rolnych przez zwierzęta łowne objęte całoroczną ochroną. Do takich zwierząt zalicza się łoś. Oględzin, szacowania i wypłaty odszkodowań dokonuje zarząd województwa ze środków Skarbu Państwa - wyjaśnia Beata Górka, rzecznik marszałka województwa lubelskiego, do którego w bieżącym roku zgłoszonych zostało już około 150 przypadków szkód wyrządzonych przez łosie.

Żeby dostać odszkodowanie rolnik musi w ciągu trzech dni od stwierdzenia szkody poinformować o tym marszałka.

- Wniosek może być napisany samodzielnie bądź można go pobrać ze strony naszego urzędu - dodaje rzeczniczka. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE