9 sierpnia kataklizm spustoszył kilka wsi w gminie Łaziska. Grad najbardziej dał się we znaki mieszkańcom Koła, Głodna, Niecieczy, Wrzelowa, Braciejowic oraz Niedźwiady Dużej i Małej.
Ściana gradu
Wojciech Szafran pamiętnego popołudnia rwał z synem wiśnie.
- Nagle ptactwo zaczęło uciekać. Zaczął padać deszcz. Zdążyliśmy wrócić do domu i schować się, a tu słyszę jak pierwsze kulki gradowe zaczynają stukać w dach, okna. Zrobiło się ciemno. I rozpętała się nawałnica. Przypominało to ścianę gradu - opowiada 46-letni mieszkaniec Niedźwiady Dużej, któremu grad zniszczył 5 ha sadu.
Pan Wojciech podobnego kataklizmu nie pamięta. Czegoś podobnego nie pamiętają również najstarsi mieszkańcy gminy Łaziska.
- Jak żyję nie przeżyłem czegoś takiego. Dwa, trzy lata temu też spadł grad. Ale ten w porównaniu do tego, co był przed laty to prawdziwy Armagedon - mówi. Kule gradowe miały wielkość piłeczek ping-pongowych. Leciały z nieba przez przeszło pół godziny. A mieszkańcy Koła mówią, że u nich sypał grad wielkości orzecha włoskiego.
- U nas było epicentrum. Opadom gradu towarzyszył porywisty wiatr, który zerwał dach z mojej suszarni chmielu. Gradu spadło tyle, że nie mogliśmy otworzyć drzwi - wspomina Waldemar Adrianek, sołtys Koła, który kule gradowe włożył "na pamiątkę" do zamrażalnika.
(…)
Najnowszy numer Wspólnoty już w Twoim punkcie sprzedaży.