reklama

Gmina chce robić drogę, mieszkańcy zaprotestowali

Opublikowano:
Autor:

Gmina chce robić drogę, mieszkańcy zaprotestowali - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaW najbliższych tygodniach ma ruszyć przebudowa drogi w Poniatowej Wsi. Jednej z najgorszych dróg w gminie. Mieszkańcy sprzeciwili się zakresowi prac, jaki ostatecznie ma zostać wykonany. - 40 lat czekaliśmy na tę drogę, chcemy żeby zrobiona była tak jak trzeba - mówią. - Ludzie, w tej gminie jest nie tylko Poniatowa Wieś i Kolonie - odpowiada burmistrz Poniatowej.

Droga Poniatowa Wieś – Stoczki jest to droga powiatowa. Dwa lata temu gmina przejęła ją w zarząd od powiatu. Teraz chce ją wyremontować, bo stan nawierzchni woła o pomstę do nieba. Urzędnicy ogłosili przetarg pod koniec ub.r. Gdy mieszkańcy zobaczyli, co się szykuje, zaczęli wyrażać swoje niezadowolenie.

Burmistrz: Jestem w szoku

O sprawie opowiedział nam burmistrz Poniatowej, gdy pojawiliśmy się w jego gabinecie, aby odpytać go w kwestii fatalnego stanu drogi w Poniatowej Koloni I. Władze gminy nie rozumieją skąd wziął się opór związany z przebudową drogi Poniatowa Wieś – Stoczki.

- Ja jestem przerażony. Kolonie mają pretensje, nie wiem o co. Eskalacja żądań chodnika, bo rzekomo wszyscy chodzą do szkoły. Największe sprzeciwy mają ci z Kolonii II i III, mając dobre drogi. Sprzeciwiają się remontowi w takim zakresie, jak przewidujemy. Jest to przykre tym bardziej, że po to braliśmy tę drogę żeby ją naprawić, żeby ludziom było lepiej – zapewnia Zygmunt Wyroślak, burmistrz Poniatowej.

Jak podkreśla burmistrz, gmina nie musiała przejmować w zarząd drogi od powiatu, bo nikt jej do tego nie zmuszał. Ością niezgody stał się m.in. chodnik, na który w tym roku w kasie gminy nie ma pieniędzy.

- Nie mamy tych pieniędzy aż tyle, aby wszędzie zrobić chodniki. Jak będziemy mieli pieniądze dorobimy chodnik. Nie jednorazowo – mówi włodarz gminy. 

Nierozwiązanym póki co problemem są sprawy własnościowe. Gmina musiałaby wykupić od mieszkańców część ich nieruchomości z przeznaczeniem na budowę chodnika.

- Mieszkańcy mówią, że oddadzą część działki za darmo. Ale teraz każde takie przekazanie to są koszty notarialne – podkreśla.

- Daliśmy swoje pieniądze, Rada Powiatu też się zgodziła, dała 500 tys. To w sumie mamy ponad 1 mln. Plus do tego dokumentacja, nadzór inwestorski, także tych pieniędzy wydaliśmy bardzo dużo – tłumaczy Zygmunt Wyroślak i wylicza ile kilometrów dróg zrobione zostało w tym rejonie. Kolonia II ponad 600 m, Zaolzie ponad 600 m i obecnie Poniatowa Wieś ponad 2 km.

- Tyle kilometrów dróg w Poniatowej Wsi nie wiem, kiedy robiono. I teraz jest pretensja, że do Krza nie dorabiamy. Ludzie, w tej gminie jest nie tylko Poniatowa Wieś i Kolonie – mówi Zygmunt Wyroślak. 

Remont drogi biegnącej przez Poniatową Wieś w taki zakresie jak zdecydowała zrobić to ostatecznie gmina popiera sołtys tej wsi. Przed świętami próbowaliśmy się skontaktować z panią sołtys. Nie udało nam się jednak.

Mieszkańcy: Co to ma wspólnego z przebudową?

Ale nie wszyscy mieszkańcy cieszą się. Około 300 mieszkańców sprzeciwiło się zaplanowanemu do wykonania zakresowi robót.

- Nastąpiło niesamowite cięcie kosztów. W styczniu, jak wyszedł przetarg, to okazało się, że ten projekt co był zamierzony na 3,5 mln zł jest okrojony do 1,1 mln zł. Przedmiar robót nie zapewni trwałości tej inwestycji – tłumaczy powody sprzeciwu mieszkańców Anna Leszczyńska, sołtys wsi Poniatowa Kolonia III i IV.

Mieszkańcy zaczęli drążyć temat przebudowy drogi, gdy okazało się, że w projekcie nie została uwzględniona budowa chodnika. Chodziło o brakujący 600 m odcinek, od szkoły do Poniatowej Kolonii IV. Ich zdaniem w tak gęstej zabudowie powinien zostać wybudowany, ale w gminie nie ma dobrej woli.

Mieszkańcom zależy, aby droga zrobiona została dobrze i cały 3,5 km odcinek, a nie tylko większa jego część.

- Chodnika nie będzie. Miała być poprawiona też nawierzchnia istniejącego. A teraz okazuje się, że wylany będzie tylko asfalt i oczyszczone kilkaset metrów rowów. Nie będzie żadnej podbudowy, żadnego kruszywa. Trzeba wzmocnić starą podbudowę drogi, bo ona siada. Trzeba oczyścić rowy, wstawić przepusty tam, gdzie brakuje – wyliczają mieszkańcy, co należy zrobić.

Widząc, co gmina chce zrobić z ich drogą mieszkańcy przedstawili burmistrzowi i radnym własną propozycję.

- Prosiliśmy, że jeżeli nie mogą nam zrobić drogi w odpowiednim standardzie, żeby zrobili nam kilometr, a nie 2,5 km drogi, która po roku się załamie – mówi Edward Duro, sołtys Poniatowej Koloni I i II. - My nie jesteśmy w żadnym przypadku przeciwko budowie drogi. Jeśli ktoś da nam gwarancję, że ta droga wytrzyma to będziemy szczęśliwi. My się boimy tylko, że zrobią nam tandetę.

Mieszkańcy zauważyli już, że przedwyborcza gorączka udziela się w gminie i powiecie. Czują się piętnowani przez radnych gminnych i powiatowych, Krystynę Sadowską i Andrzeja Chyłę.

- Jest teraz takie parcie przed wyborami, aby wylać ten asfalt. Jesteśmy wspólnie z sołtysem Durą na nożu, piętnowani przez radnych gminy i powiatu: co my chcemy, zamiast siedzieć cicho to się odzywamy. Powiedzieli nam, że niepotrzebnie się wychylamy, powinniśmy przytakiwać, że droga jest robiona dobrze, to by i nas mieszkańcy chwalili – opowiada sołtys Leszczyńska. I dodaje: - my przy tej drodze mieszkamy, będziemy korzystali z niej i chcemy, żeby to było dobrze zrobione.

Radni: Nikogo nie piętnujemy

Zarówno radna, jak i radni zaprzeczają, że piętnują mieszkańców za to, że ci mają odwagę mówić to, co myślą.

Krystyna Sadowska, radna Rady Miejskiej w Poniatowej, przyznała, że tylko raz "po chłopsku" rozmawiała z sołtysem Durą. Ale nie życzyła sobie, aby w ogóle cytować jej wypowiedzi.

Radny Andrzej Chyła zapewniał nas w czwartek, że droga jest robiona dla ludzi, na miarę możliwości finansowych powiatu i gminy.

- W takich pieniądzach, w jakich byliśmy w stanie, czy powiat, czy gmina. A to czy ona powinna być lepsza, czy w takim wykonaniu... na tyle środków starcza i tak zostanie wykonana. Ja myślę, że na pewno polepszy się stan tej drogi – usłyszeliśmy od nieetatowego członka zarządu powiatu w Opolu Lubelskim, Andrzeja Chyły, który uważa, że część mieszkańców Koloni wprowadzona została w błąd i zaprzecza, że piętnował mieszkańców mających własne zdanie na temat tej inwestycji. 

- Dlaczego ja mam ich piętnować? Ja rozmawiałem tylko z panią sołtys. Nie rozmawiałem z nikim innym. I nikogo nie straszyłem – uciął rozmowę wyraźnie poirytowany pytaniem Chyła i pobiegł na świąteczne spotkanie zorganizowane po sesji.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE