Pani Edyta Szmulik z Kowali w życiu przeszła wiele. Do ubiegłego wtorku zegar odmierzał jej czas bezlitośnie. Nasza Czytelniczka zmuszona była do końca kwietnia opuścić stancję, którą wynajmowała w Karczmiskach. Czuła się osamotniona i bezradna. Nie wiedziała, dokąd ma jeszcze pójść, gdzie szukać dachu nad głową, kogo jeszcze prosić o pomoc.
- Nie mam pomocy z żadnej strony, zostałam sama z problemem, którego nie jestem w stanie już udźwignąć - tak mówiła jeszcze w miniony wtorek załamana 37-letnia mieszkanka gminy Poniatowa.
Dziś na twarzy pani Edyty pojawił się już uśmiech. Problem, z którym nie była sobie w stanie poradzić, udało nam się rozwiązać w ciągu doby.
"Zostało mi dwa tygodnie"
Życie nie ułożyło się pani Edycie tak jak tego chciała. Po kilku latach jej małżeństwo rozpadło się. Została sama z dzieckiem. Po drodze przyszło jej stoczyć walkę z nowotworem. Teraz traci wzrok. Na jedno oko już nie widzi i w ostatnich tygodniach pojawił się problem z drugim okiem.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).