A o co tak naprawdę chodzi? PiS chce, żeby wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast byli u władzy nie więcej jak dwie kadencje. Niewykluczone, że będą liczyły się też kadencje z lat ubiegłych. Jeśli ten pomysł wejdzie w życie, to tylko w powiecie opolskim dobrze płatne stołki zwolnią się w czterech gminach: Opole Lubelskie, Chodel, Józefów nad Wisłą i Karczmiska. Pod dużym znakiem zapytania stoi też wójt gminy Łaziska. Roman Radzikowski wójtem jest już trzecią kadencję, ale w urzędowaniu miał czteroletnią przerwę, więc może liczyć mu się tylko obecna kadencja.
Parlamentarzyści PiS dziwią się skąd to nagłe zaskoczenie samorządowców.
Zapowiadaliśmy w kampanii wyborczej dwukadencyjność włodarzy gmin. To zresztą postulat większości sił politycznych w parlamencie. Nie powinno być zatem zaskoczenia
- uważa poseł Artur Soboń.
Z wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego wynika, że zmiana ordynacji wyborczej jest konieczna po to, aby skończyć z układami i patologicznymi sytuacjami w gminach.
Dzisiaj mogę tylko potwierdzić, że zastanawiamy się nad modelem funkcjonowania samorządu, także pod względem demokracji lokalnej i współdecydowania obywateli. Jeśli ktoś uważa, że obecny model jest optymalny, to albo nie ma o tej sprawie wiedzy, albo ma interes w ciągłym powtarzaniu bzdury o tym, że reforma samorządowa to najbardziej udana reforma w Polsce po roku 1989
- mówi Soboń.
Gotowego projektu zmiany ordynacji wyborczej PiS jeszcze nie ma.
Jeśli będzie projekt, będziemy nad nim pracować w Sejmie. Wtedy będzie można odnieść się do szczegółów
- dodaje.
Poseł PiS zapewnia, że prawo nie będzie działało wstecz.
Obecni wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast działają legalnie. Problem w tym, że nikt nie widzi żadnego sensu zmian, które wejdą za 8 czy 10 lat
- podkreśla Artur Soboń i dodaje:
Jednoosobowa władza wykonawcza wprowadziła ogromną asymetrię wiedzy o gminie i możliwości działania, całkowicie marginalizując rolę rady. I na tym warto się poważnie zastanowić.
(…)
Najnowszy numer Wspólnoty już w Twoim punkcie sprzedaży.