reklama

Dwie kadencje i do domu

Opublikowano:
Autor:

Dwie kadencje i do domu - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaPrawo i Sprawiedliwość chce jeszcze przed najbliższymi wyborami samorządowymi zmienić ordynację wyborczą. Nowością ma być wprowadzenie dwukadencyjności urzędowania wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Ten pomysł wywołuje ogromne emocje i ostrą krytykę w samorządach.

A o co tak naprawdę chodzi? PiS chce, żeby wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast byli u władzy nie więcej jak dwie kadencje. Niewykluczone, że będą liczyły się też kadencje z lat ubiegłych. Jeśli ten pomysł wejdzie w życie, to tylko w powiecie opolskim dobrze płatne stołki zwolnią się w czterech gminach: Opole Lubelskie, Chodel, Józefów nad Wisłą i Karczmiska. Pod dużym znakiem zapytania stoi też wójt gminy Łaziska. Roman Radzikowski wójtem jest już trzecią kadencję, ale w urzędowaniu miał czteroletnią przerwę, więc może liczyć mu się tylko obecna kadencja.

Parlamentarzyści PiS dziwią się skąd to nagłe zaskoczenie samorządowców.

Zapowiadaliśmy w kampanii wyborczej dwukadencyjność włodarzy gmin. To zresztą postulat większości sił politycznych w parlamencie. Nie powinno być zatem zaskoczenia

- uważa poseł Artur Soboń.

Z wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego wynika, że zmiana ordynacji wyborczej jest konieczna po to, aby skończyć z układami i patologicznymi sytuacjami w gminach.

Dzisiaj mogę tylko potwierdzić, że zastanawiamy się nad modelem funkcjonowania samorządu, także pod względem demokracji lokalnej i współdecydowania obywateli. Jeśli ktoś uważa, że obecny model jest optymalny, to albo nie ma o tej sprawie wiedzy, albo ma interes w ciągłym powtarzaniu bzdury o tym, że reforma samorządowa to najbardziej udana reforma w Polsce po roku 1989

- mówi Soboń.

Gotowego projektu zmiany ordynacji wyborczej PiS jeszcze nie ma.

Jeśli będzie projekt, będziemy nad nim pracować w Sejmie. Wtedy będzie można odnieść się do szczegółów

- dodaje.

Poseł PiS zapewnia, że prawo nie będzie działało wstecz.

Obecni wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast działają legalnie. Problem w tym, że nikt nie widzi żadnego sensu zmian, które wejdą za 8 czy 10 lat

- podkreśla Artur Soboń i dodaje:

Jednoosobowa władza wykonawcza wprowadziła ogromną asymetrię wiedzy o gminie i możliwości działania, całkowicie marginalizując rolę rady. I na tym warto się poważnie zastanowić.

(…)

Najnowszy numer Wspólnoty już w Twoim punkcie sprzedaży.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE