Modernizacja drogi między Kluczkowicami a Łaziskami była planowana już od jakiegoś czasu. Konieczności remontu nikt nie kwestionował. Liczne dziury, koleiny i wyłupany brzeg to codzienność dla przejeżdżających tamtędy kierowców. Dlatego w ubiegłym roku inwestycję wpisano do tegorocznego budżetu powiatu.
Niestety niedawno okazało się, że remontu tej, a także jeszcze paru innych dróg, nie będzie, bo starostwu brakuje ponad 600 tys. zł na termomodenizację budynków, będących własnością powiatu opolskiego. Projekt jest niedoszacowany, a tzw. "Fundusze Norweskie", z których urzędnicy finansują inwestycję, nie pokryją kosztów wymiany dachu m.in. na punkcie pobrań laboratoryjnych. Brakujących pieniędzy samorządowcy poszukali w puli przeznaczonej na drogi. Pod koniec czerwca radni powiatowi zdecydowali, że dachy są ważniejsze od łatania dziur w asfalcie, a modernizację połączenia między Łaziskami i Kluczkowicami odłożono na potem.
- Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło
- mówi Roman Radzikowski, wójt gminy Łaziska i kontynuuje:
- Starosta wyjaśnił nam całą sytuację. Droga będzie robiona w przyszłym roku.W tym roku miało być robione tylko 750 metrów, a w przyszłym będzie zrobiony ponad 3-kilometrowy odcinek. Mieszkańcy pogodzili się z decyzją rady powiatu.
Wiosną tego roku radni z Łazisk postanowili, że dorzucą starostwu 300 tys. zł na przebudowę zniszczonej drogi.
- Teraz te pieniądze przeznaczymy na 2 km drogi w Kolonii Piotrawin
- informuje Roman Radzikowski.
Ale nie wszyscy podzielają entuzjazm wójta i nie w smak im decyzje urzędników.
- To całkowicie do kitu. Przecież droga jest w fatalnym stanie.Nie była remontowana ponad 40 lat. Zniszczyli ją nam jeszcze, jak budowali tę nową drogę (drogę wojewódzką 747 - przyp. red.)
- burzy się Mieczysław Kurleto, radny z gminy Łaziska i dodaje:
- To była tylko kampania. Przed wyborami starosta obiecywał budowę drogi, a teraz co? Mówi i robi, co chce.