reklama

Dowód syna przepadł w szpitalu jak kamień w wodę

Opublikowano:
Autor:

Dowód syna przepadł w szpitalu jak kamień w wodę - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura1 czerwca pogotowie zabrało syna pani Barbary Piątek do szpitala w Poniatowej. – Ratownik poprosił o dowód syna, dałam mu, a teraz nie możemy go odzyskać – mówi załamana mieszkanka Trzcińca.

W piątek, 1 czerwca, po południu do domu Piątków z Trzcińca (gm. Łaziska) wezwana została karetka pogotowia.

 

- Mąż wezwał pogotowie do syna, bo bolała go ręka. Myśleliśmy, że sobie potłukł rękę, smarowaliśmy maściami, ale nic to nie radziło, więc wezwaliśmy pogotowie – opowiada pani Barbara Piątek.

 

"Dałam dowód ratownikowi"

 

Pogotowie przyjechało. Rodzice 33-latka usłyszeli od ratowników, że zabierają syna do szpitala w Poniatowej.

 

- Ratownik medyczny poprosił mnie, abym dała mu dowód osobisty. Nie chciał dokumentu potwierdzającego, że syn jest ubezpieczony tylko dowód. Więc wyjęłam dowód syna i dałam mu – opowiada mieszkanka Trzcińca, która zapamiętała ratownika: - to był blondyn, włosy troszkę postawione do góry, grubszy nieco.

 

33-latek trafił na oddział ortopedii. Następnego dnia mąż pani Barbary pojechał do szpitala w odwiedziny do syna, zawiózł mu przy okazji niezbędne rzeczy.

 

- Zajrzał do szafki szpitalnej, ale dowodu tam nie było. Leżał tylko telefon komórkowy – dodaje.

 (…)

Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE