reklama

Chcą mnie wrobić w zabicie psa

Opublikowano:
Autor:

Chcą mnie wrobić w zabicie psa - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaNie stawił się oskarżony, ani świadkowie. Mimo to Sąd Rejonowy w Opolu Lubelskim zdecydował, że proces Tadeusza W. oskarżonego o zabicie ze szczególnym okrucieństwem psa ruszy. Do bestialskiego czynu doszło w ubiegłym roku w Mazanowie.

67-latkowi miało przeszkadzać to, że mieszaniec wilczura zagryzał kury i kaczki

Na pierwszą rozprawę (7 kwietnia) wezwane zostały trzy osoby. Oskarżony Tadeusz W. z Michałowa oraz dwaj świadkowie. Właściciel psa i lekarz weterynarii. Ponieważ nikt się nie stawił prokurator zawnioskował, aby proces mimo to ruszył i był prowadzony pod nieobecność oskarżonego. Sąd przystał na to.

Oskarżony: Kocham zwierzęta

Prokurator odczytał wyjaśnienia, jakie złożył oskarżony 67-letni Tadeusz W. podczas przesłuchania w śledztwie.

Znał Agatę L. i jej konkubenta Jana S. z Mazanowa (gm. Józefów nad Wisłą). Twierdził, że odwiedzał ich sporadycznie. I nawet nie wiedział, czy mają psa. Pamiętnego dnia nie gościł w ich domu.

Nie było takiej sytuacji, aby ona prosiła mnie o zabicie psa. I nie było również takiej sytuacji, abym dobijał psa. Nic takiego nie miało miejsca

- zeznał podczas przesłuchania na policji Tadeusz W.

67-latek miał swoje "alibi". Pracować miał w tym czasie w polu u rolnika z Mazanowa.

Po pracy nigdzie się nie ruszałem

- zapewniał policjantów.

Tadeusz W. zarzuca Agacie L. i jej konkubentowi kłamstwo.

Nie wiem, dlaczego oni chcą mnie wrobić w coś takiego. Nie jest prawdą, abym ja zabił psa. Sam mam cztery psy. Kocham zwierzęta, nie zrobiłbym czegoś takiego

- twierdził oskarżony.

Prokurator: Znęcał się nad psem

Prokuratura Rejonowa w Opolu Lubelskim oskarżyła Tadeusza W. o znęcanie się nad zwierzęciem i doprowadzenie do jego śmierci.

Tadeusz W. podejrzany jest o to, że w dniu 31 maja 2015 r. w Mazanowie zabił ze szczególnym okrucieństwem psa rasy mieszaniec w ten sposób, że kilkakrotnie uderzył go siekierą w łeb po czym zasypał w ziemię. Następnie w dniu 1 czerwca, po uprzednim samodzielnym wykopaniu się zwierzęcia, ponownie kilkakrotnie uderzył go w łeb siekierą powodując jego śmierć

- odczytał zarzuty prokurator Marcin Pytka.

O sprawie powiadomiona została policja kilka dni po zdarzeniu. Jak ustalili śledczy mężczyźnie miało przeszkadzać to, że mieszaniec wilczura zagryzał biegające po podwórku Agaty L. kury i kaczki. W chwili zatrzymania obydwoje byli pijani.

67-latek od samego początku nie przyznawał się do winy. I nie składał żadnych wniosków dowodowych.  

Nie wyraził też zgody na skazanie go bez przeprowadzenia rozprawy

- dodał prokurator. Tadeusz W. twierdził "nie będzie odpowiadał za coś, czego nie zrobił". Grozi mu do 3 lat więzienia.

Z aresztu do sądu

Kolejna rozprawa odbędzie się 1 czerwca. Sąd ukarał świadka Jana S. Mężczyzna za to, że nie stawił się w miniony czwartek na rozprawie i nie usprawiedliwił swojej nieobecności będzie musiał zapłacić 600 zł grzywny. Lekarz weterynarii kary porządkowej uniknął, ponieważ sąd wysłał zawiadomienie o terminie rozprawy pod zły adres.

Na kolejną rozprawę w charakterze świadka wezwana została Agata L. Wcześniej prokuratura oskarżyła 30-latkę z Mazanowa o nakłanianie Tadeusza W. do zabicia psa. Kobieta przyznała się winy i dobrowolnie poddała karze. I to jej zeznania pogrążyły 67-latka. Sąd Rejonowy w Opolu Lubelskim skazał ją na pięć miesięcy więzienia. Ponadto przez trzy lata nie może posiadać żadnych zwierząt i musi zapłacić 2 tys. zł nawiązki na rzecz lubelskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt. W tej chwili przebywa w Areszcie Śledczym w Lublinie, z którego będzie dowieziona na kolejną rozprawę.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE