30 czerwca br. minęło trzydzieści lat od dnia, w którym posługę kapłańską w chodelskiej parafii zaczął pełnić ks. Ryszard Sowa.
- Jestem bardzo wdzięczny Panu Bogu i Matce Najświętszej, że trafiłem do Chodla, bo spotkałem tu ludzi o dobrym sercu. I na tym fundamencie rozpocząłem pracę
wspominał podczas pożegnalnej mszy ks. Sowa.
Rozstanie się z probostwem w Chodlu było dla niego - jak przyznał - jednym z najtrudniejszych momentów w życiu. Mieszkańcy uroczyście pożegnali swojego wieloletniego proboszcza w niedzielę, 5 lipca. Ksiądz profesor Stanisław Wielgus, krajan i przyjaciel księdza Sowy, odprawił mszę świętą dziękczynną w intencji proboszcza-emeryta i parafii. Jak podkreślał w homilii, ks. Sowa wstąpił do seminarium w czasach, kiedy w Polsce panował komunizm.
- On nie spodziewał się wspaniałości po tym wyborze. Nie można go w żaden sposób oskarżyć o to, że chciał robić karierę, pieniądze. Wprost przeciwnie! Nastawiał się na to, że może skończyć w więzieniu i może być poddany wielkim prześladowaniom
- mówił biskup.
Biskup Wielgus zwrócił również uwagę na talenty duchownego z Chodla.
- Zapisał się w historii parafii jako wspaniały gospodarz. Wyróżniała go umiejętność pomagania ludziom w różnych trudnych sprawach
- zaznaczył.
Na mocy dekretu wydanego 22 czerwca przez metropolitę lubelskiego ks. arcybiskupa Stanisława Budzika, ks. kan. Ryszard Sowa został zwolniony z urzędu proboszcza. Arcybiskup zgodził się jednak, aby były proboszcz zamieszkał w starej plebanii, którą sam wyremontował. Jego zastępcą będzie ks. Tadeusz Domżał, wieloletni dyrektor Domu dla Księży Emerytów w Lublinie, który w minioną niedzielę został uroczyście wprowadzony na urząd proboszcza.