Początki powstania kabaretu sięgają jesieni 2015 roku. Przewodnicząca Rady Rodziców Gimnazjum w Karczmiskach, Zofia Kapusta, wpadła na pomysł utworzenia we wsi prawdziwego kabaretu. Na początku pojawiły się wątpliwości, ale również ciekawość i chęć sprostania wyzwaniu.
Burza mózgów
- Zosia przyszła do mnie z tym pomysłem, bo jestem opiekunem szkolnego koła teatralnego. Myśl tę przekazała także innym członkiniom Rady Rodziców. Postanowiłyśmy spróbować. Na początku był jeden wielki znak zapytania, nie wiedziałyśmy, w którą pójść stronę. Po pewnym czasie jedno było pewne, ma być wesoło, a zatem nie było wyjścia - kabaret - wspomina Barbara Dębowska, jedna z inicjatorek powstania kabaretu.
Kobiety postanowiły założyć kabaret, wzorując się na profesjonalistach. Wcześniej trzeba było jednak nadać mu odpowiednią nazwę. Propozycji było wiele, ale przekonała ich "Bomboniera".
- Inspiracją dla mnie była piosenka "Bombonierka" Barbary Stępniak-Wilk i Grzegorza Turnaua. Utwór ten jest naszym znakiem firmowym, towarzysząc nam przy każdym przedstawieniu. Stąd także pomysł na pierwsze zaproszenie - struktura bombonierki, w środku której są czekoladki, czyli...my - tłumaczy Dębowska.
Panie myślały o dobrej zabawie i spotkaniach w swoim gronie. Nie miały doświadczenia, więc chciały spróbować swoich sił występując na scenie. Nie to jednak było najważniejsze.
- W pierwszej kolejności chciałyśmy pozyskać pieniądze dla gimnazjum w Karczmiskach, do którego chodzą nasze dzieci. Udało się już kupić oświetlenie sceny. Jeszcze nie wiemy, na jaki cel przekażemy pieniądze z tegorocznych przedstawień - mówi Barbara Karaś, członkini "Bomboniery". - Chcemy także dać coś od siebie naszym odbiorcom, którzy dobrze się bawią na naszych występach - dodaje.
Inspiracją są profesjonaliści
Artystki zadebiutowały "Bajkami dla potłuczonych". Oparły się przy tym na skeczach kabaretu "Potem". Sztuka przedstawiała w krzywym zwierciadle znane bajki, jak na przykład "Piękna i bestia" czy "Czerwony kapturek".
- Występowałyśmy dla osób, które tak jak my mają do siebie dystans. Skoro "Bajki dla potłuczonych", to obok sceny położyłyśmy młoteczek. Kto nie czuł się wystarczająco potłuczony, mógł się nim postukać w głowę. Nikt jednak tego nie zrobił. Wszyscy bawili się wspaniale - śmieje się Barbara Dębowska.
Później przyszedł czas na spektakl "Kobieta i mężczyzna". Aktorki przedstawiły go dwukrotnie w Gimnazjum w Karczmiskach i w Opolskim Centrum Kultury. Sala była wypełniona po brzegi, co je same zaskoczyło.
- Nie miałyśmy doświadczenia, a jednak widownia nas doceniła i chwaliła nasz występ. W tym ostatnim przedstawieniu chciałyśmy pokazać kobietę i mężczyznę w krzywym zwierciadle. Też wzorowałyśmy się na profesjonalistach, ale wplatałyśmy śmieszne życiowe sytuacje. Po równo dostało się i kobietom, i mężczyznom - wspominają z uśmiechem artystki z Karczmisk.
Przedstawienia są poprzedzone długimi przygotowaniami. Tekstu jest dużo, więc trzeba się go uczyć przez długi czas. Panie nie przejmują się jednak, gdyby zdarzyło się go zapomnieć. Zdążyły się już tak poznać i dopasować, że jak którejś z nich zdarzy się "zaciąć" to improwizuje, a koleżanka przychodzi z pomocą i nie speszona wypowiada swoją kwestię.
- Na początku były oczywiście bariery. Już na próbach musiałyśmy się przełamać i zagrać coś szalonego przed koleżankami. Znałyśmy się, ale na początku nie było to łatwe. A później trzeba było wyjść ze świadomością, że publiczność będzie się z nas śmiała. Chodzi jednak o zabawę, bo przez to sprawiamy ludziom przyjemność. Same się dobrze przy tym bawimy - tłumaczy Barbara Karaś.
Korzyści wymierne
Występowanie na scenie korzystnie wpływa na panie z "Bomboniery". Dodało im to odwagi i pewności siebie.
- Raz w tygodniu mamy próby, kiedy to mogę zostawić dzieci i mieć czas dla siebie. Na początku nie było łatwo, stres był duży. Ważne jest jednak to, że się przełamałam i zyskałam dużo odwagi - mówi Beata Karaś, członkini kabaretu.
- Ja też się odblokowałam i stałam pewniejsza siebie. Chociaż znałyśmy się z dziewczynami wcześniej, to teraz zaprzyjaźniłyśmy się. W naszych szeregach nie ma mężczyzn, więc musimy się wcielać również w role męskie. Próby dają nam wiele radości, a występy przed publicznością moc satysfakcji. Zdarza się, że w domu mówimy tekstem z kabaretu - śmieje się Barbara Karaś.
Początki zawsze są najtrudniejsze, a więc teraz idzie już z górki. Zwłaszcza, gdy ma się tyle pomysłów, co panie z "Bomboniery".
- Myślimy już o kolejnym przedstawieniu, ale to będzie niespodzianka. Dziewczyny są po prostu niesamowite. To indywidualistki z ogromnym potencjałem twórczym. Kobiety, które wiedzą czego chcą. Forma kabaretu daje nam wiele możliwości do robienia czegoś fantastycznego, czegoś, co odrywa nas od problemów dnia codziennego. Przede wszystkim jednak daje nam zabawę i radość - przyznaje Barbara Dębowska.