Tym razem biegacze zjechali do Poniatowej, aby tu wystartować w drugim biegu charytatywnym organizowanym przez Joannę Kalicką, mieszkankę Poniatowej Kolonii.
- Też jestem matką. Mam dwie takie małe córeczki jak Nicola. I chyba to mnie skłoniło do organizacji tych biegów. Wzruszyła mnie historia tej dziewczynki – mówi ze łzami w oczach pani Joanna, która sama biega w grupie biegowej z Bełżyc.
Pierwszy bieg odbył się wiosną w Kowali. Drugi w Poniatowej. Tym razem trasa liczyła około 7 km. W biegu wystartowało 100 biegaczy, którzy do Poniatowej przyjechali z różnych lubelskich miast. Biegały też mamy z wózkiem.
- Przebiegliśmy tylko kawałek trasy, ponieważ nie chcieliśmy tamować ruchu. Stwierdziliśmy, że kierowcy na skrzyżowaniu nam nie wybaczą – śmieje się Małgorzata Troczyńska z Klubu Mam Opole Lubelskie, która biegła razem z Kubusiem siedzącym w wózku. – W ostatniej chwili nie miałam z kim zostawić synka. Postanowiłam, że wesprę akcję, mimo tego, że wiedziałam od razu, że nie ukończymy biegu, bo trasa wiedzie również przez las i z wózkiem nie dam rady jej pokonać – dodaje.
Linię mety, jako pierwsi pokonali lublinianie - Paweł Kozyra i Joanna Andrzejewska. Potrzebowali na to niewiele ponad 20 minut. Ale czas nie grał tu roli. Wszyscy biegacze otrzymali pamiątkowe medale, a zwycięzcy dodatkowo nagrody rzeczowe.
Podczas imprezy udało się zebrać 3,5 tys. zł. Pieniądze przekazane zostały na leczenie Nicoli Zygmunt z Kowali, która obecnie poddawana jest terapii w Meksyku.