Mowa o barszczu Sosnowskiego, nazywanym też "zemstą Stalina". Tak nazywa się groźna roślina, która rośnie przy ul. Wesołej w Karczmiskach Drugich. Mieszkańcy obawiają się, że może ktoś się poparzyć i dojdzie do tragedii. Interweniują w gminie, ale - jak twierdzą - ich interwencje pozostają bez echa.
- Zgłaszałam do urzędu i z tego, co wiem, nasz sołtys zgłaszał, ale urzędnicy to samo mówili, że to prywatna działka i nie mogą się skontaktować z właścicielką - mówi pani Iwona.
- Jak dojdzie do tragedii, to nie wiem, kto wtedy odpowie - wtóruje Jacek Nowaczek, sołtys Karczmisk Drugich, który w sprawie barszczu Sosnowskiego co roku interweniuje w gminie. - Byłem tam w czwartek i widziałem, że ktoś trochę wyciął tuż przy ulicy, ale to zdecydowanie za mało. Apelowałem do mieszkańców, żeby nie wycinali tego na własną rękę - dodaje.
Barszcz Sosnowskiego sprowadzony został do Polski w latach 50-tych XX w. z Kaukazu. Miał służyć jako pasza dla bydła, okazał się śmiertelnym zagrożeniem. Kontakt z rośliną doprowadza do wystąpienia poparzeń skóry i ropnych pęcherzy, podobnych do tych, jakie powstają po oparzeniu wrzątkiem. W skrajnych wypadkach może doprowadzić do śmierci.
W piątek nie udało nam się skontaktować z wójtem gminy Karczmiska, a ani też z kierownikiem referatu ochrony środowiska w Urzędzie Gminy. Wieczorem otrzymaliśmy sygnał od mieszkańców, że groźna roślina została po południu wycięta.