reklama

Mieszkańcy nie chcą wojska zamiast szkoły. "Temat jest nieaktualny" - zapewnia burmistrz

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Mieszkańcy nie chcą wojska zamiast szkoły. "Temat jest nieaktualny" - zapewnia burmistrz - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Informacje opolskieBurza w mediach społecznościowych skończyła się spotkaniem burmistrza z mieszkańcami. Miało ono na celu uspokojenie lokalnej społeczności.
reklama

 

Podczas sesji absolutoryjnej, która odbyła się w Poniatowej 17 czerwca, na jaw wyszło, że żołnierze zainteresowani są budynkiem, w którym znajduje się obecnie m.in. szkoła podstawowa. W tzw. "małej szkole" w Poniatowej uczą się uczniowie klas od I do III. Ale w budynku swoje siedziby mają także dwie organizacje senioralne - Poniatowski Uniwersytet Trzeciego Wieku i Klub Seniora.

- Podjęliśmy kolejny krok zmierzający w tym kierunku, aby ten proces inwestycyjny, jeżeli chodzi o obronność, trwał. Wyszliśmy tutaj z inicjatywą do wojska, dzisiaj (17 czerwca - dop.red.) byli panowie o godz. 9, oglądali obiekt ewentualnego przekazania jeszcze budynku "małej szkoły" - mówił Paweł Karczmarczyk, burmistrz Poniatowej, dodając od razu, że nie będzie brał na swoje barki takiej odpowiedzialności i że decyzji sam nie podejmie.

reklama

Ta wiadomość wzburzyła znaczną część mieszkańców miasta. I choć podczas sesji burmistrz zapewniał, że żadne decyzje jeszcze nie zapadły, to mieszkańcy, zwłaszcza ci związani ze szkołą, chcieli wyjaśnień. W mediach społecznościowych wywiązała się prawdziwa burza. W związku z tym we wtorek, 24 czerwca na prośbę burmistrza zorganizowane zostało spotkanie z mieszkańcami zainteresowanymi losem obiektu. 

Jak widać, lokalna społeczność jest mocno zainteresowana sprawą. Aula Szkoły Podstawowej w Poniatowej wypełniła się niemal po brzegi.

Temat jest nieaktualny?

Spotkanie prowadził dyrektor placówki, Rafał Pastwa, który też pokrótce przypomniał historię budynku SP w Poniatowej. 

- W zasadzie to nie wiem, od czego zacząć, bo mieliście państwo komunikat wystosowany przez Urząd i dotyczył tego, że tu żadnej decyzji nikt jeszcze nie podjął - rozpoczął burmistrz, przypominając, że od kilku lat lokalny samorząd stara się, by w Poniatowej funkcjonowała jednostka wojskowa. - Wszystkim nam powinno zależeć na tym, żeby nasze miasto, nasza gmina się rozwijała - dodał. 

reklama

Jednak, jak przyznał burmistrz, temat wojska w Poniatowej w którymś momencie przygasł. 

- Na różnych spotkaniach z dowództwem wojska, w późniejszym czasie starałem się spotykać również z Zarządem RZI (Rejonowe Zarządy Infrastruktury - dop.red.) nie mogliśmy pozyskać informacji, kiedy te prace w tym terenie, który przekazaliśmy, się rozpoczną - wyjaśnił Karczmarczyk. - Wiem też, że wojsko szukało lokalizacji w sąsiednich gminach - pytali o pustą szkołę w Szczuczkach, o ośrodek zdrowia w Ratoszynie, o szkołę w Chodlu - dodał.

Potwierdza to Karolina Rzedzicka, wójt gminy Chodel. Jak wyjaśnia, lokalem w Ratoszynie zainteresowany był dywizjon lekki z Kraśnika. Jednostka, która ma być zlokalizowana w Poniatowej, też interesowała się obiektem, ale za długo czekali z deklaracją.

reklama

Informacje te burmistrzowi przekazał dowódca 18 Brygady Zmotoryzowanej. A żeby żołnierze już mogli na terenie miasta już przebywać, żeby byli widoczni, potrzebują lokalu, który jednak musi spełnić kilka wymagań. A jedynym takim budynkiem jest właśnie "mała szkoła", którą dowódca postanowił obejrzeć. Burmistrz poinformował o tym radnych na komisji (16 czerwca).

- Że jest taki pomysł, żeby ewentualnie starać się tutaj to wojsko zatrzymać, żeby nie wybrali innej lokalizacji, bo wiem, że padają próby "odpuszczenia" Poniatowej. Znaczna większość radnych nie negowała tej sprawy, ale każdy mówił, że wymaga to rozmów i konsultacji - wyjaśnił Karczmarczyk, dodając, że po wizycie w szkole wojskowi nie dali jeszcze odpowiedzi. 

Ale okazuje się, że wojsko zainteresowane jest przekazaniem terenu na własność. 

reklama

- Na które ja osobiście zgody nie wyrażam, to mówię od razu. Ale to też nie może być moja autonomiczna decyzja - zadeklarował burmistrz zdziwiony wielkim poruszeniem, jakie powstało na grupach klasowych. 

 Przy okazji poruszony został problem demografii. Ilość urodzeń spada, więc według prognoz za kilka lat będzie problem z zapewnieniem pracy dla wszystkich nauczycieli, którzy obecnie są zatrudnieni.

- Będziemy walczyć o to, żeby to wojsko było, ale na tym terenie, który im przekazaliśmy. Byłoby to wbrew logice, gdybyśmy mieli oddać im budynek ("małej szkoły" - dop.red.) na stałe. Coś takiego nie wchodzi w grę - zakończył włodarz, zapewniając, że temat jest nieaktualny, a jeśli statystyki demograficzne się w przyszłości zmienią, to być może szkoła będzie potrzebna.

"Nic o nas bez nas"

W imieniu rodziców głos zabrała przewodnicząca Rady Rodziców, która wyjaśniła, że zaskoczył ich fakt, że o tak ważnych informacjach dowiadują się z sesji, a nie bezpośrednio od burmistrza po chociaż wstępnych konsultacjach z dyrektorem placówki czy z rodzicami. 

- Jeśli jakiekolwiek działania pan burmistrz planuje podejmować odnośnie szkoły, to bardzo byśmy prosili, abyśmy my, rodzice, mieli świadomość, że takie plany są. Bardzo prosimy, żeby nie było nic o nas bez nas - podkreśliła.

Przewodnicząca RR dodała, że matematycznie nijak nie wychodzi z czterech klas jedna - nawet w perspektywie kilku lat. 

- Generalnie cieszę się z tego, co pan powiedział dzisiaj, bo zarówno na komisji, jak i na ostatniej sesji nie brzmiało to tak dobrze, raczej niepokojąco - zauważyła radna Beata Brzozowska-Zburzyńska. Jej zdaniem jest w tym duża zasługa mieszkańców, którzy poprzez duże poruszenie w mediach społecznościowych, pomogli zmienić opinię burmistrza. 

- Ma pan wybitne umiejętności manipulowania przekazem, to trzeba panu przyznać - dodała radna. 

O odpowiedzialności za słowa mówiła z kolei przedstawicielka seniorów, którzy korzystają z pomieszczeń w budynku "małej szkoły". Oni też straciliby miejsce spotkań. 

- Nim wypowie się jakieś słowo, rzuci jakąś myśl, to trzeba dokładnie przemyśleć, jak ona zostanie odebrana - poprosiła. 

Dyskusja chwilami była pełna emocji, które ostudzić próbował Przemysław Pyda, radca prawny Urzędu Miejskiego w Poniatowej, wyjaśniając, że nie da się potajemnie przekazać jakiegoś terenu Skarbowi Państwa. Podkreślił, że jest to decyzja całej społeczności i długotrwały proces.  

"To była zagrywka, żeby wygrać wybory!"

Tak całą sprawę z lokalizacją w Poniatowej jednostki wojskowej podsumowała część mieszkańców. Dodatkowo podkreślili oni, że obecność żołnierzy w mieście w żaden sposób nie wpłynie na demografię, bo zarówno żołnierze, jak i pracownicy cywilni wcale nie muszą tu mieszkać, do pracy mogą dojeżdżać. 

Jak zapewniają władze, jeżeli na przekazanych Skarbowi Państwa terenach nie rozpoczną się prace budowlane, nieruchomości te wrócą we własność gminy. Jednak nie potrafili oni wyznaczyć przestrzeni czasowej, w jakiej powinno to nastąpić. Jak mówi burmistrz, informacja, że tereny szybko wrócą do miasta, jeżeli cel publiczny nie zostanie zrealizowany, jest niepokojąca. 

- Tutaj powinien siedzieć minister obrony narodowej i dowódca wojska i to oni powinni odpowiadać na te pytania! - skwitował jeden z uczestników spotkania.

Przypomnijmy 

Zgodnie z zapowiedziami wiceministra obrony narodowej Michała Wiśniewskiego, pierwsi żołnierze mieli pojawić się w Poniatowej na początku 2024 roku. Takie były plany. 

Zarówno lokalne władze, jak i mieszkańcy pokładali nadzieję w powstaniu jednostki. Jej obecność miałaby tchnąć nowe życie w miasto.

Nowy szef MON, Władysław Kosiniak-Kamysz, przyznał, że wiele jednostek zapowiedzianych przez poprzedni rząd istnieje jedynie "na mapie", a w wielu miejscach "nie została wbita ani jedna łopata". 

Brygada Zmotoryzowana, której sztab miał stacjonować w Poniatowej, została formalnie powołana, ale jej działalność koncentruje się w Lublinie. Do Poniatowej żołnierze przyjeżdżają głównie z okazji uroczystości.

Władze lokalne nie rezygnują jednak z walki o inwestycję. 

 

- Na tę chwilę uzyskaliśmy jakieś informacje - podsumowali spotkanie mieszkańcy, zapewniając, że tematu "małej szkoły" będą pilnować. Zarówno Rada Pedagogiczna, społeczność szkolna, rodzice i pozostali mieszkańcy nie zgadzają się na ten pomysł. - Niech budują jednostkę na terenie, który otrzymali - dodali, zaznaczając, że nie są przeciwni powstaniu jednostki.

 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo