reklama
reklama

Opole Lubelskie: Polał znajomego rozpuszczalnikiem, ten chwilę później zapłonął jak pochodnia. "Nie wiem, co mnie kierowało, chyba sam szatan" [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje opolskie Ruszył proces Jarosława O. oskarżonego o polanie swojego kolegi rozpuszczalnikiem i podpalenie go. Prokurator zarzuca mu usiłowanie zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. - Przyczyniłem się do tego okropnego zdarzenia, polałem pokrzywdzonego rozpuszczalnikiem. Ale nie przyznaję się do tego, że go podpaliłem - powiedział oskarżony. - Skrzywdził mnie na całe życie - komentuje pokrzywdzony.
reklama

Znali się od dawna, wielokrotnie razem pili alkohol. Problem w tym, że między 48-letnim Jarosławem O. i Marcinem P. często dochodziło do konfliktów.

Jedną z takich mocno zakrapianych imprez Jarosław O. 24 marca ub.r. zorganizował w zajmowanym przez siebie lokalu socjalnym przy ul. Przemysłowej w Opolu Lubelskim. Razem z nim i Marcinem P. bawiły się jeszcze trzy inne osoby. 

Śledczy ustalili, że gdy Marcin P. przysnął, 48-latek poszedł do łazienki i wrócił do pokoju z rozpuszczalnikiem, po czym polał zawartością butelki niczego niespodziewającego się kompana. Za chwilę miał podpalić Marcina P. zapalniczką. Mężczyzna momentalnie stanął w płomieniach. Udało się go uratować, bo interweniowali świadkowie. Pokrzywdzony doznał ciężkich obrażeń, ma poparzone niemal 30 proc. ciała: głowę, przedramiona, uda oraz drogi oddechowe.

W czwartek, 2 lutego, przed Sądem Okręgowym w Lublinie ruszył proces Jarosława O. 48-latek jest oskarżony o usiłowanie zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Mężczyzna został doprowadzony do sądu z aresztu, był pilnowany przez dwóch policjantów, ręce miał skute kajdankami. 

- Przyczyniłem się do tego okropnego zdarzenia, polałem pokrzywdzonego rozpuszczalnikiem. Ale nie przyznaję się do tego, że go podpaliłem - powiedział oskarżony. - Bardzo żałuję tego, co się stało. Wiem, że pohańbiłem się na całe życie przez to, co się wydarzyło. Nie wiem, co mnie kierowało, chyba sam szatan - dodał. 

W sali rozpraw był pokrzywdzony. Mężczyzna wciąż cierpi z powodu dramatycznych wydarzeń z marca ub.r. Ma wyraźne ślady poparzeń na m.in. głowie czy rękach. Stracił część palców.

- Skrzywdził mnie na całe życie. Nie ma takiej opcji - powiedział w odpowiedzi na przeprosiny oskarżonego. 

Jarosławowi O. za usiłowanie zabójstwa grozi nawet dożywocie. 

WIĘCEJ W NAJBLIŻSZYM WYDANIU GAZETY "WSPÓLNOTA", DOSTĘPNYM OD 7 LUTEGO W PUNKTACH SPRZEDAŻY ORAZ NA E-PRASA.PL

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama