reklama
reklama

Opole Lubelskie na mapie trasy Janusza Kobyłki (ZDJĘCIA)

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje opolskieWyruszył dokładnie 5 sierpnia o godzinie 10 z Lubartowa. W poniedziałek, 19 sierpnia odwiedził Opole Lubelskie, a w środę, 21 sierpnia dotarł na Plac Litewski w Lublinie. Promował działania Polskiego Czerwonego Krzyża w 105. rocznicę powstania PCK.
reklama

Opole Lubelskie było jednym z ostatnich przystanków pana Janusza, który w czasie swojej podróży spotyka się m.in. z włodarzami miast i opowiada o działaniach PCK.

W naszym mieście powitali go wolontariusze PCK oraz Barbara Strawa-Kasprzyk z Urzędu Miejskiego w Opolu Lubelskim. 

Z wolontariuszami spotykanymi na trasie Janusz Kobyłka rozmawiał głównie o działaniach organizacji pomocowej.


To oczywiście nie pierwsza taka wyprawa pana Janusza. W poprzednich swoich rajdach promował już krwiodawstwo, jechał dla Hospicjum św. Anny w Lubartowie, teraz zdecydował się na kolejną jazdę dla PCK.

- Wyjeżdżam 5 sierpnia. Zajmie mi to cały sierpień. W tym roku jadę dla PCK. Trasa będzie miała 2 tys. kilometrów. Na początku odwiedzę wszystkie siedziby oddziałów PCK w województwie lubelskim. Jest ich 15. To będzie około 650 kilometrów, pozostała trasa będzie na terenie całego kraju. To już mój siódmy wyjazd od 2018 r. Na takie wyjazdy poświęcam cały urlop, więc - prawdę mówiąc - od 2018 r. nie miałem urlopu. Dla PCK jeździłem już trzy razy, łącznie przejechałem dla nich 7,7 tys. km.
Teraz jadę nie tylko dla lubartowskiego, ale także dla lubelskiego PCK. Będzie trochę inaczej, poprzednio promowałem krwiodawstwo, namawiałem do oddawania krwi. Teraz będę namawiał, żeby ludzie współpracowali z PCK, bardziej się udzielali jako wolontariusze, pomagali - mówił Janusz Kobyłka w rozmowie z Marcinem Kusykiem, dziennikarzem Wspólnoty Lubartowskiej, tuż przed startem. 

Podkreślił także ogromną rolę wolontariuszy PCK w opiece nad starszymi osobami.
- Seniorów przybywa, potrzebują opieki, wolontariuszy brakuje. Takie starsze osoby są jak dzieci - marudzą, trzeba im leki podawać. Nie każdy ma predyspozycje, żeby się takimi osobami zajmować. Jeśli będzie więcej wolontariuszy, to będzie wybór - mówił Wspólnocie Lubartowskiej kolarz. 

Co mówili jeszcze przed wyjazdem o panu Januszu członkowie PCK?

– W tę nietypową podróż wyruszył Janusz Kobyłka, nasz przyjaciel, wolontariusz, wieloletni krwiodawca, człowiek, któremu trudno siedzieć bezczynnie. Ma w sobie siłę, energię i niebanalne pomysły, to właśnie z jego inicjatywy organizowany jest rajd rowerowy, który dojedzie aż nad Morze Bałtyckie.

A dla członków organizacji znak czerwonego krzyża to pewnego rodzaju zobowiązanie. Działają bardzo sprawnie i efektywnie, a środki, jakie uda im się otrzymać, wydają w sposób celowy i przemyślany.
Ale, co najważniejsze, pomagają osobom wykluczonym, więc liczy się każdy sposób zasilenia organizacji, potrzebni są zwłaszcza wolontariusze.

 - Mamy 105 lat i nie zwalniamy!!! - zapewniają członkowie PCK.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama