Ochotnicza Straż Pożarna w Noworąblowie jako jedna z pięciu jednostek w powiecie opolskim w październiku dostała fabrycznie nowego quada. Ale, jak się okazuje, nie każdego taki prezent cieszy.
Pojawienie się nowego pojazdu specjalistycznego poirytowało wójta gminy Karczmiska i zarazem prezesa Zarządu Gminnego OSP, Janusza Goliszka, który nie widział powodu do chwalenia się nowym sprzętem. A to dlatego, że on sam jako ostatni dowiedział się, że OSP w Noworablowie ma dostać nowego quada. A gmina pokryć koszty jego ubezpieczenia i utrzymania, choć pojazd nie jest własnością gminy czy jednostki, ale Komendy Wojewódzkiej PSP w Lublinie. Sprzęt przekazano w użyczenie.
- Czemu ten quad ma służyć? Czy ten quad pojedzie (...), żeby zgasić pożar gdziekolwiek? Nie! Ja do tej pory nie widzę absolutnie odpowiedzi na pytanie, komu ten quad będzie służył? On będzie tylko stał w garażu, nic poza tym. Bo na pewno nie powoduje i nie będzie powodował, że nasze bezpieczeństwo przeciwpożarowe wzrośnie – uważa Janusz Goliszek, wójt gminy Karczmiska, który miał za złe to, że nikt nie zapytał w gminie o sens zakupu specjalistycznego pojazdu dla ochotników z Noworąblowa oraz o to, czy samorząd ma chęć ponosić koszty związane z ubezpieczeniem i utrzymaniem quada.
- Przecież większość samochodów strażackich więcej stoi niż jeździ. On może być raz tylko potrzebny. Nasza jednostka otrzymała quada. Powinniśmy cieszyć się z tego. Nie jedna jednostka chciałaby mieć na wyposażeniu taką maszynę. Nie wszędzie samochód dojedzie. A może ten quad uratuje tylko jedno życie ludzkie. Aż życie ludzkie – skomentował wypowiedź wójta Jacek Nowaczek, przewodniczący Rady Gminy w Karczmiskach.
Wypowiedź wójta zbulwersowała ochotników z Noworąblowa. Oni z nowego pojazdu ucieszyli się. I to bardzo.
- Oj Boże kochany... Nie chce się aż tego komentować... Przecież nikt nie kupił tych quadów po to, żeby tylko wydać pieniądze i żeby stały w garażu – mówi Stanisław Włodek, prezes OSP w Noworąblowie.
To jedna z dwóch jednostek z gminy Karczmiska, która włączona jest do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Do akcji ochotnicy wyjeżdżają 34-letnim Starem. Przydałby im się nowszy samochód ratowniczo-gaśniczy, bo jako jedyni w powiecie jeździć muszą takim "staruszkiem".
– Nie ma na nic pieniędzy, a jak coś się udało pozyskać za darmo, to jeszcze są problemy. Nie ma – źle, jak jest – też źle – dodaje.
Prezes Włodek nie ma cienia wątpliwości, że quad w ich jednostce jest potrzebny. Opowiedział nam o zdarzeniu, do którego zostali wysłani wiosną.
- Były roztopy. A my mieliśmy zgłoszenie o mężczyźnie, który zasłabł podczas wycinki drzewa. I tam samochodem nie można było dojechać. Trzeba było iść kawał drogi piechotą – wspomina.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.