Sąd nie wyznaczył jeszcze terminu rozprawy dotyczącej 51-letniego hodowcy psów z gminy Poniatowa, któremu śledczy zarzucają popełnienie jednego karalnego czynu.
- Akt oskarżenia dotyczy znęcania się nad zwierzętami. Podczas przesłuchania mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu czynu – mówi Marcin Pytka, prokurator rejonowy w Opolu Lubelskim.
Śledczy, przedstawiając zarzuty 51-latkowi, bazowali na wywołanej opinii biegłego behawiorysty zwierzęcego. Specjalista miał za zadanie ocenić, czy warunki, w jakich trzymane były psy w hodowli, miały wpływ na ich stan. Jego zdaniem miały zły wpływ.
Czworonogi były przywiązane krótkimi łańcuchami do drzew i różnych sprzętów gospodarczych. Stały na mrozie i śniegu, bez dachu nad głową. Zwierzęta były niedożywione i wychudzone, co potwierdziły badania. Niektóre miały też problemy z poruszaniem się.
Dlatego też prokuratura skierowała do miejscowego sądu akt oskarżenia.
Lista zastrzeżeń do hodowcy była znacznie dłuższa. Większość psów nie miała zapewnionego dostępu do wody i ważnych szczepień przeciwko wściekliźnie. Część trzymana była w ciemnym pomieszczeniu. Wiele do życzenia pozostawiały również same pomieszczenia, panował w nich bałagan.
Podczas dwóch akcji służb w styczniu i kwietniu br. – obrońców zwierząt, policji, powiatowego lekarza weterynarii, prokuratury - hodowcy odebrano ponad 60 psów. Z szeregiem zastrzeżeń hodowca od samego początku nie zgadzał się. Tłumaczył, że psy mają się dobrze, bo dostają jeść. A to, że stoją przywiązane na łańcuchach, to jest tresura i przyzwyczajanie do smyczy.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do trzech lat więzienia.
Więcej informacji znajdziesz w najnowszym numerze Wspólnoty Opolskiej i TUTAJ.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.