Do zdarzenia doszło we wtorek w Godowie, obok szklarni. Na miejsce skierowano dwa zastępy straży pożarnej z dziesięcioma strażakami.
Gdy dotarli, zastali łosia przy drzewie. Przystąpili do jego uwalniania. Zajęło im to godzinę.
- Łoś zaplątał się w sznurki, pozostałość po pomidorach. Nie był uśpiony. Wraz z myśliwymi obezwładniliśmy go za pomocą pasa transportowego, aby odciąć sznurki znajdujące się na porożu – relacjonują strażacy.
Na miejsce przyjechał też lekarz weterynarii. Niestety zwierzę nie przeżyło tego zdarzenia.
- Zmarł ze zbyt dużego stresu. Myśliwi mówili, że zmarł na zawał – dodają ochotnicy z Chodla.
Komentarze (0)