Czterolatek z Dąbrowy Wronowskiej wybrał się w piątek z rodzicami do lasu. Wrócił szczęśliwy, bo nigdy w życiu nie znalazł jeszcze tak dużego grzyba. Na borowika giganta natrafił w lesie mieszanym.
- Syn najpierw znalazł mniejszego borowika. I tak zawsze w lesie się bawimy, że jak znajdziemy jednego grzyba, to mówię „gdzieś czuję grzyba” i szukamy kolejnego braciszka. I tak było, choć myśleliśmy, że to jakaś „beta” rośnie – opowiada Rafał Hysa, tata czteroletniego Maksymiliana.
Borowik okazał się zdrowy jak rydz. Przygotowany został z niego pyszny sos.
- To największy grzyb, jakiego znalazłem – cieszy się Maksymilian, który bardzo lubi chodzić na grzyby.
- Ile razy z przedszkola wraca, to za każdym razem pyta, czy pójdziemy na grzyby. Zadatki na grzybiarza ma. Podobnie jak i starszy syn. Bierze swój nożyk i wiadereczko i idzie pierwszy na grzyby – śmieją się rodzice.
Komentarze (0)